Pulled Pork czyli szarpana wieprzowina
O Pulled Pork słyszałam i czytałam wiele. Wszyscy wyrażali się o tak przygotowanym mięsie w samych superlatywach: że pyszne, kruche, delikatne, rozpływające się w ustach itd. Podchodziłam do tematu kilkakrotnie, ale za każdym razem rezygnowałam, bo przerażała mnie długość pieczenia. W końcu jednak się zmobilizowałam. Kupiłam odpowiedni kawałek łopatki, marynowałam ją przez całą noc, a następnie wstałam skoro świt, by wstawić ją do piekarnika na 9-godzinne pieczenie. Po wyjęciu z piekarnika stwierdziłam, że całość chyba mi nie wyszła. Mięso wydawało się twarde, nie miałam pojęcia, jakim cudem rozdzielę je na włókna. Zostawiłam je na pół godziny, a w międzyczasie przygotowałam karmelizowaną cebulę, bułki i resztę składników do burgerów. Gdy nadeszła chwila próby, chwyciłam dwa widelce i ..... z łatwością zaczęłam oddzielać kolejne włókna :) Mięso rozwarstwiało się idealnie. Było soczyste, mięciutkie i faktycznie rozpływało się w ustach. Rewelacyjne! Burgery z solidną warstwą pulled pork, karmelizowaną cebulą i warzywami były świetnym pomysłem na obiad. Mąż zajadał się tak, że trzęsły mu się uszy. Już wiem, że niedługo będę musiała zrobić powtórkę. Z podanej ilości składników wyszła naprawdę solidna porcja mięsa. Przez dwa dni jedliśmy burgery, a następnie poszarpane mięso lądowało w sałatkach męża przygotowanych do pracy. Codziennie słyszałam zachwyty na jego temat, więc jeśli chcecie, by wasze drugie połówki zaczęły nosić Was na rękach, biegnijcie do sklepu po łopatkę ;)
Przepis od Panny Malwinny.
Składniki:
- łopatka wieprzowa, ok. 2 kg
Marynata:
- 1/3 szklanki soli
- pół szklanki brązowego cukru
- 3 łyżki mieszanki przypraw (przepis poniżej)
- 2 liście laurowe
- 2 litry przegotowanej zimnej wody
Mieszanka przypraw:
- łyżka mielonego kminu rzymskiego
- łyżka granulowanego czosnku
- łyżka suszonej cebuli
- łyżka cayenne (dałam pół łyżki)
- łyżka chilli w proszku (dałam pół łyżki)
- łyżka soli
- łyżka pieprzu
- łyżka słodkiej papryki
- pół szklanki brązowego cukru
Wykonanie:
Łopatkę umieścić w dużym naczyniu. Zalać przygotowaną marynatą, dodać liście laurowe, przykryć i odstawić na noc do lodówki. Następnego dnia mięso wyjąć z marynaty, osuszyć i natrzeć pozostałą przygotowaną wcześniej mieszanką przypraw (nie trzeba zużyć jej całej - ja wykorzystałam 2/3). Przyprawione mięso ułożyć w naczyniu do zapiekania. Piec w piekarniku nagrzanym do 100-110 stopni przez ok. 8-10 godzin. Piekłam przez większość czasu przykryte folią aluminiową. Zdjęłam ją godzinę przed końcem pieczenia. Gotowe mięso wyjąć z piekarnika i odstawić pod przykryciem na pół godziny do odpoczęcia. Po tym czasie podzielić je na włókna, pomagając sobie dwoma widelcami. Podawać np. w bułce z dodatkiem karmelizowanej, czerwonej cebuli i warzyw lub colesławem. Smacznego :)