Pikantny sos śliwkowo-paprykowy.
Śliwki niedługo się skończą, warto więc zatrzymać ich smak na dłużej.
Ten sos śliwkowy rewelacyjnie zastępuje ketchup, nadaje się do mięs i wędlin. Jest jednocześnie pikantny, słodkawy i kwaskowy.
Poznałam jego smak wiele lat temu i kiedy tylko znalazłam go w starym maminym zeszycie, od razu zrobiłam.
Wiele lat temu dostałam słoiczek tego sosu od mamy. Najbardziej posmakował mojemu mężowi, podlewał go wtedy do wszystkiego, choć swoją ostrością łzy wyciskał zawodowo. Później przepis zginął zapomniany gdzieś w przepastnym zeszycie mojej mamy. Przypomniałam sobie o nim główkując, jak wykorzystać nadmiar papryczek chili, jakimi mnie zasypano. Jeśli macie ochotę zrobić kilka słoiczków na zimę, spieszcie się, śliwki niedługo się skończą. U mnie to już też chyba ostatnie słoiczki ze śliwkami tego roku…
Składniki:
- 2kg śliwek
- ok 10 papryczek chili (dodaj tyle, by dostosować stopień ostrości do własnych upodobań)
- kawałek imbiru wielkości kciuka
- ok 4 ząbki czosnku
- 25dkg cukru
- 2 łyżki soli
- 1 szklanka octu
Przygotowanie krok po kroku:
- Śliwki, imbir oraz chili i czosnek zmiksowałam w blenderze.
- Całość przelałam do garnka o grubym dnie i gotowałam przez 2 około godziny, jak powidła.
- Gdy śliwki zgęstniały i ściemniały wystarczająco dodałam cukier, sól i ocet i jeszcze chwilę gotowałam, do uzyskania pożądanej konsystencji.
- Gorący sos przelałam do małych słoiczków, a następnie zapasteryzowałam.
- Sos podaję do wędlin i mięs.
Smacznego!
