Pianka Bogusi
Składniki
- ok. 0,5 kg truskawek
- 1 op. galaretki truskawkowej
- 3 - 4 łyżki kakao
- 10 łyżek żelatyny
- 8 jajek
- 1,5 szklanki cukru
- 2 kostki masła lub margaryny PALMA
- 2 szklanki mleka
Przygotowanie Odlej kubek mleka i rozmieszaj w nim żelatynę. Pozostałe mleko zagotuj, dodaj żelatynę i dokładnie wymieszaj. Nie gotuj! Zostaw do przestudzenia. W tym czasie masło lub margarynę PALMA utrzyj z cukrem i żółtkami. Białka ubij na sztywną pianę i połącz delikatnie z masą żółtkową. Dodaj przestudzoną żelatynę. Podziel na dwie części. Do jednej porcji dodaj kakao i dokładnie wymieszaj, najlepiej trzepaczką balonową, żeby masę dobrze napowietrzyć. Wylej do tortownicy, wyłożonej folią aluminiową lub wysmarowanej margaryną. Wstaw do lodówki. W tym czasie przygotuj galaretkę truskawkową według opisu na opakowaniu. Gdy masa kakaowa lekko stężeje, wylej na nią masę jasną. Wstaw do lodówki. Gdy masa lekko stężeje, na wierzchu ułóż truskawki i zalej tężejącą galaretką.
Możesz również od razu wlać obie masy do tortownicy, otrzymasz wtedy "mozaikową" piankę :-)
Zamiast żelatyny możesz użyć agaru (roślinna substancja żelująca), z tą różnicą, że agar (5 łyżeczek) należy rozpuścić w całej ilości zimnego mleka, doprowadzić do wrzenia i gotować na małym ogniu ok. 3-4 minut. I pamiętaj, że agar tężeje bardzo szybko, dużo szybciej niż żelatyna :-)
Historia Przepisu z szuflady na Piankę Bogusi:
Moja mama prosiła o ten przepis wielokrotnie swoją przyjaciółkę, gdy to ciasto pokazywało się na stole, na co ona przekornie i żartobliwie odpowiadała jej, że jest to tajemnica gospodyni. Jednak podczas jednego z "nakrapianych" spotkań owa gospodyni po kolejnych prośbach o wyjawienie przepisu, poszła na układ, że jak moja mama zgadnie 8 składników, które użyła, (mając 12 trafów) to poda jej ilość i sposób wykonania. Zgadła w 10 trafach i wygrała przepis. Dzisiaj nawet ja go nie potrzebuję, bo obie z mamą przygotowujemy piankę z pamięci, ale przepis spoczywa w szufladzie jako pamiątka słodkiej wygranej. Podobno jeszcze tego samego wieczoru sporo przeszedł, przechodząc z rąk do rąk niczym trofeum, co nie da się ukryć, bo wygląda dziś, jak wygląda.. ale zawsze wywołuje uśmiech na twarzy.