Pasta z tuńczyka i selera naciowego
No więc... Zaczęłam dwa dni temu moją pierwszą pracę. Jest to pewnie temat na osobną notkę, więc nie będę się nad tym zbytnio rozwodzić. Wiążą się z tym jednak pewne niedogodności, a mianowicie mniej czasu na gotowanie. Muszę się powoli przyzwyczajać do nowego planu dnia. Jakoś mało znajduję w nim czasu na pichcenie i stanie w kuchni. Dlatego też podejrzewam, że wpisy na tym blogu pojawiać się będą trochę rzadziej, ale nie rezygnuję całkowicie, co to to nie :) Mam nadzieję, że z czasem uda mi się tak ułożyć sobie dzień, aby znalazła się w nim dłuższa chwila spędzona na gotowaniu. Bo przecież coś jeść musimy, no nie? :)
Tyle tytułem wstępu. Dziś proponuję Wam pastę z tuńczyka i selera naciowego. Seler pozostał mi po przygotowaniu barszczu, tuńczyk pałętał się w lodówce od dawna..Poszperałam trochę w necie i znalazłam na blogu Ireny i Andrzeja przepis na prostą i smaczną pastę, idealną na śnidanie. W smaku dobra, chociaż jak dla mnie bez rewelacji. Myślę, że można by dodać do niej coś, co by ją jeszcze trochę zaostrzyło. Nie wiem tylko co. Nie mniej jednak, jeśli chcecie zjeść na kanapce coś innego niż wędlina lub ser, coś niecodziennego, będzie jak znalazł.
Ps. Przepraszam za kiepskie zdjęcie. Jakoś trudno zrobić ładne zdjęcie paście :P
Składniki:
- puszka tuńczyka w oleju
- 2 szklanki drobno posiekanych łodyg selera naciowego (dałam 1,5 szklanki)
- 3-4 łyżki majonezu
- łyżka soku z cytryny
- biały pieprz mielony
Wykonanie:
Tuńczyka dobrze osączyć z oliwy. Dodać do niego majonez, sok z cytryny i pieprz. Całość dokładnie rozetrzeć widelcem na pastę. Wymieszać z posiekanym selerem naciowym. Smacznego :)