Pasta z marchewki
Poczęstowała mnie nią koleżanka w pracy. Pasta bardzo mi smakowała, więc postanowiłam ją sama zrobić szczególnie, że dziś rano wyjęłam z piekarnika domowy chleb z suszonymi pomidorami do którego warzywna pasta idealnie pasuje:-)
ok. 800 g marchewek
kilka ząbków czosnku
ok. 3 łyżek białej pasty tahini
mielony kardamon ok. 1/4 łyżeczki
mielony cynamon ok. 1 łyżeczki
kumin 1-2 łyżeczki
1/4 łyżeczki harissy
kilka łyżek gęstego jogurtu
oliwa
sok z cytryny
ok. 2 łyżek syropu klonowego
starta skórka z cytryny
sezam
czarnuszka
Marchewki obieram, układam na papierze na blasze, smaruję oliwą, obok nich kładę nieobrane ząbki czosnku. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Czosnek wyjmuję z piekarnika po ok. 10 minutach, marchewki po ok. 30 minutach. Studzę.
Marchewki kroję na mniejsze części, dorzucam do nich upieczone obrane z łusek ząbki czosnku, dodaję oliwę, sok cytryny, pieprz, sól, kardamon, cynamon, harissę, kumin, syrop i tahini. Przyprawy sypię nie żałując ich, bo mają nam dobrze dosmaczyć pastę i dać morze pięknego aromatu. Całość blenduję. Następnie dodaję ziarna sezamu i skórkę startą z cytryny, mieszam. Próbuję, czy nie trzeba dodać więcej któregoś ze składników. Pasta ma być dobrze dosmaczona. Sezam delikatnie powinien w niej chrupać, powinna być lekko wyczuwalna jego obecność. Jak już jest w niej wszystko co trzeba, to napełniam nią kokilki i wierzch posypuję czarnuszką.