O sosie tatarskim i najlepszej kanapce na świecie


Jak wygląda moja (przedśmiertna) kanapka idealna? Otóż, bardzo grubo kroję chałkę. Tostuję, tak aby była bardzo brązowa, na granicy spalenia. Po wyjęciu kromki z tostera trzeba działać szybko- posmarować masło tak, aby od razu się roztopiło i położyć plaster żółtego sera, aby również lekko się rozpuścił. Następnie czas na coś wyjątkowego- pasztet mojego dziadka, ale tu możecie mi tylko zazdrościć, chyba że kiedyś dopuści mnie do tajemnicy pasztetowego sukcesu. Teraz punkt kulminacyjny- sos tatarski. Polewam obficie (no dobra, bardzo obficie). I rzeżucha. Prawdziwa wielkanocna rzeżucha, nie jakieś kompromisowe kiełki lucerny. Koniec. Perfekcja osiągnięta.

Jajka ugotuj na twardo. Obierz ze skorupki zaczynając od grubszej strony, aby łatwiej pozbyć się błonki. Oddziel białka od żółtek, umieszczając żółtka w misce. Do żółtek dodaj musztardę i majonez i zmiksuj na gładką masę. Białka drobno poszatkuj i dodaj do zmiksowanych żółtek. Poszatkuj korniszony, podgrzybki i szczypiorek i dodaj do jajek. Dodaj śmietanę, cukier, sok z cytryny i dopraw solą. Całość dobrze wymieszaj. Przechowuj w lodówce.
* z tego przepisu sosu wychodzi bardzo dużo. Ja potrzebuję go dużo:) Ale spokojnie można proporcjonalnie zmniejszyć o połowę
Śliwka