Lekach z sokiem jabłkowym
Piękne zdjęcia i przepis na to ciasto znalazłam u Tatter, która opisywała lekach jako niezwykle miękkie, wilgotne i pyszne miodowe ciasto pochodzące z kuchni żydowskiej. Nie mogłam oprzeć się temu opisowi i widokowi. Upiekłam je i wyszło przepyszne - właśnie takie miękkie, wilgotne, pachnące. Jedyną rzecz, jaką zrobiłam nie tak było to, iż dałam za mało miodu. Przepis wydrukowałam sobie już dawno i nie było w nim wzmianki o ilości miodu (nie miałam możliwości sprawdzenia, gdyż póki co nie mamy internetu w domu) dałam więc 3 łyżki. Okazało się, że miodu miało być dużo więcej... Sądzę, że ciasto moje byłoby bardziej miodowe i jeszcze bardziej mokre, ale i w mojej wersji jest niesamowicie smaczne! :)
Lekach zawiera pachnący cynamon, ostry imbir oraz przyprawę piernikową. Jest więc to moja druga propozycja do Korzennego Tygodnia Ptasi.
Zdjęcia są jakie są, zrobione niestety przy sztucznym świetle. Ubolewam nad tym, ale jak wracam z pracy to niestety jest juz ciemno, buu ...:(
Składniki:
*175g zwykłej mąki pszennej
*50g drobnego cukru (caster sugar)
*1/2 łyżeczki mielonego imbiru
*2 łyżeczki mielonego cynamonu
*1 łyżeczka mieszanych przypraw (przyprawa do piernika)
*1 łyżeczka sody
*100ml oleju roslinnego
*skórka otarta z 1 pomarańczy
*3 jajka
*100ml soku jabłkowego
*225g płynnego miodu (ja dałam tylko 3 łyżki)
Wykonanie:
Piec rozgrzać do 180c. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Do miski wsypać: mąkę, cukier, przyprawy i sodę. Wymieszać. W innej misce połączyć ze sobą olej, miód, skórke z pomarańczy, jajka i sok. Wlać wszystko do miski z mąka i ubić szybko trzepaczką (ja mieszałam łyżką). Masa jest dość płynna i łatwo daje sie przelac do foremki. Piec ok. 1 godziny (sprawdzić patyczkiem - ma byc suchy). Upieczone ciasto wyjąć z pieca i zostawić w foremce na 15 minut, pózniej ostudzić na kratce.
Tatter radzi by wystudzone całowicie Lekach zawinąć w arkusz pergaminu, nastepnie kilka arkuszy folii przezroczystej i tak zawinięte ciasto przechować w temp pokojowej 2- 3 dni. Dopiero potem pokroić. My jednak jedliśmy je tego samego dnia, nie wyobrażałam sobie tyle czekać ;)
Smacznego :)