Krewetki w kokosowej panierce z orientalnym majonezem
Ze wstrętem do krewetek spotykam się tak często, że zaczynam wierzyć, że to jakaś plaga! Pewne rzeczy potrafię zrozumieć, niektóre smaki są tak charakterystyczne, że niektórym nie odpowiadają, ale krewetki? Przecież są niczym gąbka, która nasiąka takim smakiem, jaki akurat im nadasz. Ja nie pamiętam kiedy spróbowałam ich po raz pierwszy, ale doskonale sobie przypominam, że już jako małe dziecko byłam ogromnie uradowana, gdy zobaczyłam je w menu. Może byłam pod tym względem wyjątkiem, ale jako dziecko próbowałam wszystkiego, a gdy coś mi nie smakowało, starałam się próbować za jakiś czas, aby sprawdzić czy faktycznie mi nie smakuje. Mam to do dzisiaj, choć na palcach jednej ręki potrafię wymienić rzeczy, których nie lubię. Ostatnio po raz setny spróbowałam bób, który po prostu mnie nie przekonuje. I pogodziłabym się z tym, że może nie jesteśmy sobie przeznaczeni, ale intryguje mnie, że nie spotkałam jeszcze osoby, która tak jak ja nie przepadałaby za bobem. Słyszę zawsze, "Nie lubisz bobu?! Pewnie nie jadłaś dobrze przyrządzonego, młodego, z masełkiem". Jadłam. I nadal mi nie smakuje. Ostatnio wszystkie dzieci, z którymi się stykam okazują się "niejadkami". Obserwuje matki, które patrzą z zadowoleniem jak ich dziecko zajada się suchym makaronem, lub panierowanym kurczakiem bez smaku, bo przecież "coś zjadł". Byłam też naocznym świadkiem, gdy matka powiedziała dziecku chcącemu spróbować świeżej kolendry "Ty bierzesz kolendrę? Przecież MY nie lubimy kolendry". Jestem gorącą zwolenniczką teorii, że nasze podniebienie uczy się smaków i im więcej próbujemy, tym więcej składników i dań potrafimy docenić, ale też odtworzyć. Z większymi wymaganiami, przychodzi większa potrzeba mieszania smaków, eksperymentowania i przede wszystkim, większa radość z jedzenia.
A te krewetki przynoszą mi wielką radość:) Panierka z kokosa jest bardzo chrupka, a majonez z dodatkiem czerwonej pasty curry świetnie przełamuje smak. Tego majonezu używam już od jakiegoś czasu też na kanapkach- to mój absolutny faworyt.
Krewetki w kokosowej panierce z orientalnym majonezem (porcja dla 4 osób)
- 500 g mrożonych surowych krewetek
- 200 g wiórków kokosowych
- 2 jajka
- 150 g mąki
- sól
- pieprz
- olej rzepakowy
- 4 łyżki majonezu
- 1 łyżka czerwonej pasty curry
Krewetki rozmroź na sitku. Gdy będą już rozmrożone, osusz je papierowymi ręcznikami.
Przygotuj 3 miseczki. Do jednej wsyp mąkę, do drugiej wbij jajka i roztrzep je widelcem, a do trzeciej wsyp wiórki kokosowe.
Weź jedną krewetkę, posól ją i popieprz z dwóch stron. Najpierw obtocz ją w mącę, później w jajku, a następnie we wiórkach, które powinny się do niej przykleić. Układaj na talerzu powtarzając tę czynność z każdą krewetką.
W garnku rozgrzej olej do połowy wysokości garnka. Aby sprawdzić czy olej jest już wystarczająco rozgrzany, wsadź jedną próbną krewetkę. Powinna mocno bulgotać po wrzuceniu. Jeżeli tylko lekko skwierczy, rozgrzej olej mocniej. Smaż przez kilka minut, aż staną się brązowe (przy dobrze rozgrzanym oleju powinno to potrwać ok. 2 minuty). Wyłów cedzakiem i odłóż na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, aby odsączyć tłuszcz. Powtórz tę czynność w stosunku do reszty krewetek (nie wkładaj więcej niż 10 za jednym razem).
Przygotuj majonez przez dokładne pomieszanie go z pastą curry.
Śliwka