Konfitura z truskawek i kwiatów dzikiego bzu
Na dzisiaj planowałam całkowicie inny wpis ale kiedy dwa dni temu zobaczyłam tę konfiturę nie mogłam się powstrzymać, żeby jej nie zrobić. Udało mi się znaleźć jeszcze nie przekwitnięty bez więc dzisiaj mam kilka słoiczków wspaniałej konfitury. Truskawki nie należą do moich ulubionych owoców, owszem, sezonowo zawsze coś z nich zrobię, ale rzadko smażę z nich dżemy. To się jednak zmieni bo od teraz będę smażyć je z kwiatami dzikiego bzu. Bardzo polecam wszystkim, jeśli macie jeszcze dostęp do niego, nie wahajcie się ani chwili. Ja się bardzo cieszę że znalazłam ten przepis:)
Przesyłam pozdrowienia z Zakopanego. Spacerując po Krupówkach pomyślałam, że ta konfitura będzie wspaniale pasować do oscypka:)
Składniki:
- 1 kg truskawek
- 100-200 g cukru lub ksylitolu (lub wg uznania w zależności od kwasoty truskawek)
- 6-8 kwiatostanów dzikiego bzu czarnego
- ewentualnie łyżka soku z cytryny
Truskawki opłukać, pokroić w ćwiartki, zasypać cukrem. Podgrzewać w szerokim rondlu lub na patelni na malutkim ogniu. Kiedy puszczą sok, dodać w całości baldachy dzikiego bzu. Gotować do uzyskania odpowiednio gęstej konsystencji. Wyłowić kwiaty czarnego bzu, a gorący dżem przełożyć do wypieczonych słoików i zakręcić. Można następnie pasteryzować przez 20 minut np w piekarniku nagrzanym do 100°C.
Smacznego:)