Kompot rabarbarowo-miętowy
Możecie nie wierzyć, ale nigdy nie piłam kompotu z rabarbaru. Rabarbar w moim domu rodzinnym był dodatkiem do ciasta albo służył jako przekąska, na surowo, natomiast nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek próbowała takiego kompotu. Moi chłopcy rabarbaru nie lubią, więc kiedy ciocia przywiozła mi kilka łodyg, nie wiedziałam co mam z nimi zrobić... W końcu, idąc "za ciosem" (kompotów u mnie ostatnio dostatek), stwierdziłam, że kompot zawsze ktoś wypije - czy dzieci, czy ja, czy mąż. I to był strzał w 10! Stałam się fanką! Kompot jest świetny, ożywczy, kwaskowy, po prostu cudny! I nawet nie wiedziałam, że może mieć taki ładny kolor.
Kompot rabarbarowo-miętowy
- ok. 8-10 łodyg rabarbaru, bez liści
- 3 płaskie łyżki cukru
- ok. 7-10 listków świeżej mięty
- 1,5 l. wody
Rabarbar umyć. Jeśli mamy go z działki, nie trzeba go obierać - sklepowy lepiej obrać. Pokroić go na małe kawałeczki, włożyć do wody z dodatkiem cukru i zagotować. Gotować bez przykrycia ok. 10 minut, po czym zgasić ogień, wsypać opłukane liście mięty, przykryć pokrywką i parzyć kolejne 5 minut. Ostudzić, odcedzić et voila!
Przepis dodaję do akcji rabarbarowej, więc jeśli ktoś jednak lubi rabarbar, tam znajdzie więcej przepisów.