Kiszona rzodkiewka
Któregoś dnia poszłam na targ i zobaczyłam pełne wiadro kiszonych rzodkiewek, małych cukinii i fasolki szparagowej. Z nich najbardziej smakowała mi rzodkiewka. Do tego stopnia, że sama zakisiłam dwa pęczki rzodkiewek. Według mnie jest smaczniejsza od ogórków kiszonych.
2 pęczki rzodkiewek
800 ml zimnej przegotowanej wody
1 łyżka soli kamiennej
liść laurowy
ząbek czosnku
kilka ziaren gorczycy, kolendry, czarnego pieprzu i ziela angielskiego
Do wyparzonego, sporego słoika wrzuciłam wszystkie przyprawy, następnie dodałam umyte i pozbawione ogonków oraz liści rzodkiewki. Wodę wymieszałam z solą i zalałam rzodkiewki prawie do pełna. Kilka wypłynęło więc do obciążenia użyłam słoika z mniejszym dnem .Tak przygotowany słoik odłożyłam w ciemne miejsce. Po kilku dniach zaczęła się fermentacja. Po jej zakończeniu słoiki zakręciłam wyparzoną zakrętką i włożyłam do lodówki. W trakcie kiszenia rzodkiewki tracą swój jaskrawy kolor i pikantność. Po ukiszeniu w przekroju całe są jasno różowe.