Karmelowa panna cotta.
Grzeję stopy w październikowym słońcu i zastanawiam się co zrobić na obiad. Nie wiem i koniec… Zrobiłam już deser, upiekłam bułki idealne, które niedługo Wam przedstawię i poczytuję nowiuteńką książkę kucharską. To wszystko przez tę grypę, która cichaczem dopadła mnie wczoraj wieczorem…
Tak więc obiadu jeszcze nie ma, ale za to jest deser i żeby nie było wątpliwości, jest to pyszny deser, który naprawdę warto zrobić samemu. Najlepiej jest to zrobić dzień wcześniej, by pozwolić mu powoli stygnąć i spokojnie stężeć.
Zapraszam dziś na karmelową panna cottę:
Składniki:
- 1,5 szklanki mleka 3,2%
- 1/2 szklanki śmietanki kremówki
- 4 łyżki cukru
- 2-3 łyżeczki żelatyny w proszku (w zależności jak bardzo zbity deser chcemy osiągnąć)
- 3 łyżki przegotowanej wody
Przygotowanie:
- Mleko wymieszać ze śmietanką i zagotować z połową cukru.
- Żelatynę zalać 4 łyżkami zimnej wody i odstawić aż spęcznieje.
- Na suchej patelni podgrzewać resztę cukru aż się stopi i zbrązowieje.
- Powstały karmel rozpuścić w 3 łyżkach gorącej, przegotowanej wody i dodać do gorącego mleka ze śmietanką.
- Gdy żelatyna napęcznieje, wstawić naczynie z nią do mocno gorącej wody i rozpuścić.
- Rozpuszczoną żelatynę połączyć z mlekiem.
- Rozlać do małych filiżanek lub pucharków i powoli ostudzić.
- Zimne galaretki wstawić do lodówki, by stężały.
- Gotową panna cottę wyjąć z naczynia na talerzyk (w tym celu naczynie wstawić na kilka sekund do gorącej wody) i podawać z bitą śmietaną.