Irlandzki sos miętowy do jagnięciny
Sos miętowy jest tak zielony, jak tylko Irlandia być potrafi. Kiedy zapytacie jakie danie kuchni irlandzkiej koniecznie musicie spróbować, usłyszycie, że Irish stew. Kiedy zapytacie, co Irlandczycy jedzą na Boże Narodzenie, powiedzą Wam, że pieczonego, nadziewanego indyka. Ale jeżeli zapytacie o obiad wielkanocny, dowiecie się, że musi to być jagnięcina z sosem miętowym.
Tak jak w grudniu w każdej restauracji serwującej tradycyjne dania zjecie indyka, tak wiosną znajdziecie w menu jagnięcinę koniecznie z dodatkiem sosu miętowego. W pozostałych okresach oczywiście czekać na Was będzie stew, chyba że to będzie niedziela, wtedy możecie trafić na Sunday roast, czyli pieczone mięso ze słynnym gravy.
Najlepszy jest oczywiście domowy sos miętowy, z tego powodu, że można idealnie pod swój gust zbalansować jego słodko-kwaśny smak. Wolicie ostrzejszy sos – wlejcie więcej octu, a jeśli lubicie słodszy, wtedy wsypcie więcej cukru. Kupny sos zazwyczaj jest po prostu octowy, a do tego nie sposób zużyć całego słoika, ponieważ podaje się go bardzo oszczędnie, mniej więcej łyżeczkę na porcję. W restauracjach nie zawsze bywa nim skropione mięso, często serwowany jest osobno, w miniaturowych naczyniach.
Sos z mięty pieprzowej znany jest w Europie od średniowiecza, choć akurat mięta bardziej popularna była na południu kontynentu i musiało minąć trochę czasu, żeby rozpowszechniła się w Irlandii. Do jagnięciny też nie podawano go tak od razu, bo przez wieki jej wcale tak często nie jedzono. Owce hodowano głównie na wełnę, a zjadano, gdy któraś sztuka był już naprawdę stara lub spadła ze stromego zbocza i trzeba było ją dobić. Takie mięso baranie bardziej nadaje się do długiego gotowania niż na pieczeń, stąd pierwotnie stew był raczej z baraniny niż z wołowiny.
Hodowla owiec była też finansowym zabezpieczeniem dla rodziny. Właściwie stadko nie wymagało żadnej opieki, tyle tylko, żeby upilnować, by owca nie utknęła na zboczu, gdy miała wydać na świat młode. Kiedy było już naprawdę krucho z pożywieniem, na przykład pogoda była zbyt niebezpieczna, by wypływać na połów ryb, a zapasy się kończyły, wtedy rozważano uszczuplenie stada. Owcę zawsze można było sprzedać, a drugą zjeść. Powiedzenie głosi, że when they don’t have fish, they’ll have sheep, one to shear, one to sell and one to eat.
Co zatem w dawniejszych czasach Irlandczycy jedli na Wielkanoc? Darina Allen w Irish Traditional Cooking opisuje polowania w hrabstwie Clare na dziko pasnące się koźlątka! Koziego mięsa jeszcze nigdy nie próbowałam, nawet nie widziałam w sklepie. Wygląda na to, że role się odwróciły – kozy żyją spokojnie, dojone tylko, by z mleka zrobić bardzo popularne kozie sery, zaś jagniątka idą na świąteczny obiad. Koniecznie w towarzystwie sosu miętowego.
IRLANDZKI SOS MIĘTOWY
- 4 łyżki posiekanej mięty pieprzowej
- 1-2 łyżki cukru
- 1-2 łyżki białego octu winnego
- 4 łyżki wody
Dość drobno posiekane świeże liście mięty pieprzowej wkładamy do niewielkiego rondelka. Wlewamy wodę, ocet winny i cukier. Zagotowujemy, zdejmujemy z ognia i mieszamy, aż cukier się rozpuści. Przelewamy do słoiczka i odstawiamy do ostudzenia. Podajemy do pieczonej jagnięciny.
Advertisements