Inlagd sill - szwedzkie śledzie
Śledzie, jak zapewne wiecie, to ja mogę jeść na śniadanie, obiad, deser i kolację. Tak samo moja córka. Pamiętam, że jak chodziła do przedszkola i na obiad serwowali śledzie właśnie, jako jedyna z grupy je jadła. Normalka:-) Te smakują zupełnie jak te z Ikei. Znacie? Lubicie? Jeśli tak, to zapraszam! Przepis znalazłam u Lo i za nią podaję recepturę:-) Pycha!
Składniki:
- 4 filety śledziowe (najlepiej matjas),
- 1 czerwona cebula (pokrojona w kostkę lub w talarki),
- 10 kulek ziela angielskiego (lekko zmiażdżonych),
- 3 listki laurowe,
- 150 ml octu spirytusowego,
- 100 g cukru,
- 1 średnia marchew (pokrojona 3-4 mm plastry),
- 150 ml wody,
- 5 ziaren pieprzu (lekko zmiażdżonych).
Przygotowanie: Wszystko oprócz śledzi włożyć do rondelka i zagotować. Zestawić z ognia i całkowicie wystudzić. Śledzie moczyć w mleku lub wodzie około 1-2h. Wymoczone pokroić na 3-4 cm kawałki. Przełożyć do słoika. Zalać marynatą (razem z cebulą, marchwią i przyprawami). Przechowywać w lodówce do miesiąca.