Honeycomb
Honeycomb, czyli plaster miodu. Deser mało u nas znany, ja jednak pamiętam go z dzieciństwa. Oblane czekoladą miodowe, chrupiące nadzienie bywało częścią paczek, jakie przesyłał nam wujek z dalekiej Austalii.
Honeycomb to moim zdaniem taki odpowiednik czekolady z bąbelkami- z tym, że pachnący karmelem i absolutnie karmelkowo-twardy. To taki cukiereczek, pachnąca toffi tafla, która po połamaniu tworzy nieregularne miodowe kawałki.
To moja pierwsza w tym roku propozycja, któa stać się może świetnym mikołajkowym (świątecznym) prezentem dla kogoś bliskiego. Kilka kawłków „honeycomb”, celofan, kolorowa wstążka i upominek gotowy!
Honeycomb Składniki- cukier - 1 i 1/2 szklanki
- miód - 1/4 szklanki
- woda - 1/4 szklanki
- soda oczyszczona - 1 łyżka
- olej - do nasmarowania papieru
W rondelku na małym ogniu gotuj cukier, miód i wodę, aż staną się bursztynowe.
Dosyp sodę, wymieszaj (uwaga, masa będzie się pienić).
Blaszkę do pieczenia wyłóż papierem do pieczenia, posmaruj olejem, aby masa nie przywarła. Wylej gorącą masę na papier, lekko rozprowadź przechylając blachę na boki, (na grubość ok. 1 cm). Pozostaw do wystygnięcia, ok. godzinę.
Zimną masę połam na mniejsze kawałki, przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku (to ważne!), do tygodnia.