Galaretka z kefiru i truskawek
Czasopismo "Kuchnia" kupowałam od samego początku. Lubiłam wtedy, że dołączane są do niego przyprawy itd. Tak było przez pierwszy rok. Podobały mi się artykuły i przepisy, choć nie wszystkie z nich się udawały. To było coś nowego w świecie, gdy w czasach mojego dzieciństwa w domach panowała ta sama "Kuchnia polska". ;-))) Wygrzebałam ze starego numeru ten przepis. Smakowo świetny, orzeźwiający, coś pośredniego między lodami a galaretką. Trzeba jednak dodać więcej żelatyny, by deser po wyjęciu z miseczki nie zaczynał na oczach gości pękać. Dziś ugościłam nim swoje dzieciaki. Rozradowane słońcem i wolnymi dniami, które ich czekają. Rozbrykane po wesołym spacerze wśród działek, po trawie łaskoczącej w stopy usiadły nad talerzykami całe szczęsliwe, łakome.
Galaretka z kefiru i truskawek
500 ml kefiru
1 łyżka żelatyny (wg mniej warto dać trochę więcej)
5 łyżek cukru pudru
cukier waniliowy (opakowanie)
300 g truskawek
kilka łyżeczek cukru
Żelatynę namoczyłam w 4 łyżkach zimnej wody, a w tym czasie zagotowałam w rondelku pół litra wody. Napęczniałą żelatynę dodałam do wrzątku, dokładnie wymieszałam i zostawiłam do ostudzenia. Następnie zmiksowałam ją z kefirem, cukrem waniliowym i cukrem pudrem. Wsypałam do galaretki 120 g truskawek wymytych, osuszonych i pociętych na kawałki. Masę przelałam do kompotierek wypłukanych zimną wodą. Wstawiłam na noc do lodówki.
Z reszty truskawek i cukru przygotowałam sos do galaretek.