Czekoladowy suflet
Bea po raz kolejny organizuje wspólne przygotowywanie potraw z czekoladą w roli głównej. Ten weekend zapowiada się więc niezwykle czekoladowo i to nie tylko u mnie. Dziś dzielę się przepisem na suflet.
Suflet z czekolady
50 g ciemnej dobrej czekolady, posiekanej
250 ml mleka
60 g masła
3 łyżki mąki
masło do wysmarowania foremek
cukier puder do posypania foremek
4 jajka, oddzielnie żółtka i białka
2 i 1/2 łyżki drobnego cukru
1 łyżka dobrego kakao, przesianego
Rozdrobnioną czekoladę wrzucam do miski i zalewam gorącym mlekiem, mieszam, aż się rozpuści.
Masło rozpuszczam w rondelku, zdejmuję z ognia, wsypuję doń mąkę, mieszam, podgrzewam przez minutę, powoli dolewam czekoladową masę, mieszając doprowadzam całość do wrzenia. Odstawiam, by masa całkiem ostygła.
Smaruję wnętrza kokilek (u mnie 4 standardowe) masłem, wstawiam je do lodówki. Gdy warstwa masła stwardnieje, to ponownie smaruję je masłem. Do jednej kokilki do połowy jej wysokości wsypuję cukier puder, obracając nią obsypuję dokładnie brzegi. Cukier przesypuję do kolejnych kokilek i powtarzam tę czynność.
Do czekoladowej masy dodaję żółtka, mieszam, a białka ubijam z dodatkiem soli na sztywno, pod koniec wsypując drobny cukier. A już na samym szarym końcu dodając ostrożnie kakao. Połowę piany dodaję do czekoladowej masy, ostrożnie łączę i dodaję resztę. Dokładnie, ale delikatnie mieszam.
Masę przekładam do kokilek, po sam brzeg albo ciutek wyżej, wygładzam wierzch nożem, obsypuję pudrem. Do środka każdego z sufletów wkładam palec robiąc wgłębienie po to, by suflet urósł równomiernie. Foremki wkładam do żaroodpornego naczynia, wypełniam te naczynie do połowy wysokości foremek wrzątkiem i wstawiam na ok. 15 minut do nagrzanego do 180 stopni piekarnika.
Z gorącymi sufletami biegnę do stołu. ;-)
* źródło przepisu - "Czekolada" wyd. Konemann