Chrzan z imbirem
Chrzan na co dzień jest raczej niedocenianym korzeniem. Na szczęście przeżywa swoje 5 minut w okolicach Wielkanocy. Wtedy też ma okazję królować na świątecznym stole jako dodatek do pieczonych mięs, pasztetów i jajek. Rok temu przerobiłam ok. 2 kg korzenia chrzanu obierając go i ścierając ręcznie. Zajęło mi to bardzo dużo czasu, a przy tym uroniłam niejedną łzę. Uwielbiam ostry chrzan i chrzanię ten kupny pełen konserwantów. Domowy jest zdecydowanie najlepszy! Tylko jego przygotowanie wymaga od nas poświęcenia, ale uważam, że przynajmniej raz na rok warto to zrobić.
Przyznam się szczerze, że w tym roku poszłam na łatwiznę. Zaczęłam płakać już przy obieraniu pierwszego korzenia, więc zdecydowałam się wyciągnąć malakser. Jeśli jednak jesteście odważni i nie straszne Wam łzy - polecam ścierać go na tarce ręcznie.
Trochę pochrzaniłam i ponarzekałam, a przecież chrzan, oprócz smaku ma jeszcze tyle wspaniałych właściwości! W trakcie przeziębienia rozgrzewa i oczyszcza organizm z toksyn, działa przeciwwirusowo i bakteriobójczo. Dodatkowo spełnia podobne właściwości do kaszy jaglanej - odkwasza organizm. Dlatego jest idealnym dodatkiem na wielkanocnym stole, bo być może uchroni nas przed skutkami ubocznymi przejedzenia.
Chrzan z imbirem / 2 duże słoiki
- 600 g obranego chrzanu (u mnie 2 korzenie)
- 50 g obranego korzenia imbiru
- 3 obrane jabłka
- 450 g śmietany 18%
- 2 łyżki majonezu
- sok z 1 cytryny
- 4 łyżki miodu
- sól, pieprz
- Obrany chrzan, imbir i jabłka ścieramy na tarce o drobnych oczkach lub wrzucamy do naczynia malaksera i miksujemy.
- Do chrzanu i jabłek dodajemy sok z cytryny, śmietanę, majonez, miód oraz sól i pieprz do smaku. Całość dokładnie mieszamy i próbujemy. W razie potrzeby dodajemy więcej miodu lub przypraw.
- Chrzan przekładamy do słoików i przechowujemy w lodówce. Najlepiej smakuje dopiero po kilku godzinach, gdy się "przegryzie".