Chrupiąca sałatka z selera naciowego
Przypomniał mi się film „Nigdy w życiu” na podstawie książki Katarzyny Grocholi nazywany polską komedią romantyczną. Świetni aktorzy, dowcipne dialogi trafiające w moje poczucie humoru i te sielskie krajobrazy.... Film z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, który z przyjemnością obejrzałabym jeszcze raz. Kiedy grano go w kinach? Nie pamiętam dokładnie, ale utkwił mi w pamięci między wieloma obrazami jeden szczegół - marchewka pokrojona w słupki stojąca w kubeczku na biurku Judyty.
Jak tylko widzę Danutę Stenkę, która grała Judytę, przypomina mi się chrupanie marchewki. Dziwny szczegół zapamiętałam z komedii z romantycznym happy endem na moście Świętokrzyskim:) Co zrobić, tak wyszło:) I jakby tego było mało, od tamtej pory też przygotowuję sobie taką przekąskę siedząc przy komputerze. Tylko ja dokładam jeszcze do kubeczka seler naciowy. W decybelach, to seler chyba nawet przewyższa „hałasem”, który robi przy chrupaniu poczciwą marchewkę, ale to może tylko takie moje odczucie:).
W zeszłym tygodniu kupiłam duży, dorodny seler naciowy, którego część schrupałam w taki właśnie sposób, z części zrobiłam pyszną przystawkę do obiadu zaproponowaną przez Margot, a resztę zużyłam na chrupiącą i lekką sałatkę. Gdy studiowałam, jadłam ją niemal codziennie, ponieważ była stałym elementem baru sałatkowego tam, gdzie się żywiłam. Jedząc ją często, odkryłam składniki w niej zawarte i odtwarzam ją teraz w swoim domu. Smakuje bardzo podobnie.
Sałatka z selera naciowego z jabłkiem
4 porcje
4 łodygi selera naciowego
1 jabłko z intensywnie czerwoną skórką
1 garść rodzynek
1 garść orzechów włoskich
125 ml jogurtu naturalnego
Seler i jabłko pokroić w kostkę. Jabłka nie obieramy, tylko usuwamy gniazdo nasienne. Wrzucamy do salaterki, wsypujemy rodzynki i posiekane orzechy włoskie. Wlewamy jogurt i mieszamy wszystkie składniki. Ja tej sałatki (chyba jedynej) nie przyprawiam zupełnie niczym. Nam smakuje najbardziej bez żadnych dodatków.