Botwinka
Widziałam ją ostatnio na wielu blogach, w końcu skusiłam się na nią i ja :) Botwinka, bo o niej mowa, zalicza się do zup, które nie każdemu smakują. Znam wiele osób, którym w ogóle nie pasuje jej smak, przeszkadzają pływające w zupie liście itp. Ja zaliczam się do jej zwolenników. Bardzo lubię jej kwaśny, buraczany smak. No i ten piękny, ciemny kolor. Koniecznie z dużą ilością koperku. Koniecznie z ziemniaczkami. Wczoraj po raz pierwszy wypróbowałam też wersję z jajkiem na twardo - jest to również wersja udana.
Jest to moja pierwsza botwinka w życiu, więc jeszcze paru poprawek potrzebuje. Ale zła nie była :) Zrobiłam ją na podstawie przepisu podanego przez Majankę, bo to jej "botwinkowy wpis" wywołał u mnie wielką ochotę na tą zupkę. Ten sam przepis znajduje się równieżna blogu "Czym pachnie u żaków".
Składniki:
- duży pęczek botwiny (ja dałam jeden pęczek duży i jeden mniejszy; jeśli buraczki przy botwinie są zbyt małe, można dodać dodatkowo jednego buraka)
- 1,5-2 litry bulionu
- sok z połowy cytryny
- 2 ząbki czosnku
- 200 ml śmietany (dałam tylko 3 łyżki)
- łyżeczka cukru (dałam dwie)
- sól, pieprz
- koperek
Wykonanie:
Botwinkę przebrać i dokładnie wypłukać. Buraczki obrać i pokroić w kostkę lub plasterki. Liście i łodygi drobno posiekać. Buraczki wrzucić do bulionu i gotować około 15 minut. Po tym czasie dodać łodygi i liście. Czosnek posiekać i dorzucić do zupy wraz z sokiem z cytryny. Doprawić do smaku cukrem, solą i pieprzem. Na końcu dodać koperek i śmietanę (wymieszaną z gorącą zupą, żeby się nie zważyła). Podawać z ziemniakami lub/i jajkiem na twardo. Smacznego :)