Blok czekolady

Blok czekolady
Niesmaczna ironia! Brak logiki!!! Potworne niedopatrzenie!
Gdyby tylko mój blog był znany jak (niegdyś) plecy Anny Muchy i lubiany jak (niegdyś) Kasia Cichopek, tak właśnie brzmiałyby nagłówki brukowców wobec faktu, że do tej pory na Blogu Czekolady nie pojawił się przepis na... blok czekolady.

Nie zamierzam jednak się nikomu tłumaczyć. Powiem tylko: życie... Życie jak wiemy z filmu Forrest Gump jest jak pudełko (nomen omen) czekoladek. Nigdy nie wiadomo na co się trafi. Były więc przepisy na czekoladowe trufle, murzynek, banany z czekoladą i nieudany suflet czekoladowy. Nie licząc licznych przepisów na związki damsko-męskie.... O bloku czekolady cicho sza!
Tymczasem ja natrafiłam wczoraj na miłą niespodziankę. Sprawiła mi ją liczba 99. Właśnie tyle postów pojawiło się do tej pory na moim czekoladowym blogu. Znaczy to nie co innego, jak to że ten właśnie post jest postem jubileuszowym -
100 !!!
Nie musiałam sięgać do moich kulinarnych notatek, ani do encyklopedii, by zdecydować, co zrobię z tej okazji.

Zdjęcie - Blok czekolady - Przepisy kulinarne ze zdjęciami


BLOK CZEKOLADY

Receptura:

Składniki:
170 g masła
200 g mleka w proszku
paczka herbatników maślanych (typu petitki)
6 łyżek kakao
szklanka wody
esencja waniliowa
1 szklanka cukru
truskawki (opcjonalnie, choć dla mnie, obowiązkowo)


Krok po kroku:

Jeśli zastanawiacie się, co znaczy gdy chłopak po pierwszej randce mówi Wam: "Pozostańmy w kontakcie" ten przepis jest dla Was!
Znaczy to ni mniej, ni więcej jak - "Sorry, maleńka, nie bardzo chce Cię zaprosić do kina.. .ani w ogóle nigdzie".

Ten przepis jest idealny, nie dlatego, że słodki smak czekolady ma pomóc w przełknięciu tej gorzkiej prawdy oraz stłumieniu łez. Przeciwnie - ten wspaniały przepis ma nam pomóc w przypomnieniu sobie prawdy o nas samych - jesteśmy wspaniałe pomimo tego, że jakiś tam
facecik dał nam kosza.

Mnie, na przykład, ostatnio spotkało to aż dziesięciokrotnie, gdy każdego kolejnego ranka wstawałam i zapraszałam na wesele przyjaciółki nowego kandydata. Byli bliscy przyjaciele, dalsi, znajomi znajomych, a nawet przypadkowy facet z ulicy. Wszyscy byli jednakowoż nudni - jak jeden mąż odpowiadali mi "nie".


Cóż, ich strata. Nie pójdą ze mną w tany. A co się z tym wiąże, najprawdopodobniej nigdy nie będą mieli okazji skosztować wspaniałego dzieła moich rąk - czekoladowego bloku.


W każdym razie, jeden z tej garści, okazał się farciarzem, bo na zaproszenie odpowiedział twierdząco, a nawet bardzo twierdząco. Na wieść o weselu ucieszył się bardziej, niż ja. Być może ten nagły wybuch endorfin spowodowany był tym, że obwieściłam mu, że nie musi być na tym weselu panem młodym. Hm?

A, byłabym zapomniała, przez tę paplaninę, podać Wam sposób wykonania bloku.
W rondelku rozpuszczamy masło. W miseczce z wodą (ciepła) rozpuszczamy kakao. Dolewamy do rozpuszczonego masła. W oddzielnej misce mieszamy mleko z uprzednio pogniecionymi herbatnikami. Dodajemy cukier. Wsypujemy do masy w rondelku. Mieszamy. Dodajemy kilka krople esencji waniliowej. Całość wlać do podłużnej foremki i pozostawić do wystygnięcia.
Gotowe!
Prawda, że jesteśmy wspaniałe i godne zaproszenia nie tylko do kina, ale i teatru, filharmonii, a nawet do zoo!


To teraz wyobraźcie sobie wybuch endorfin po zjedzeniu takiego kawałeczka!

Zdjęcie - Blok czekolady - Przepisy kulinarne ze zdjęciami


A jednak jest coś albo raczej ktoś, kto spowodował u mnie większą erupcję wulkanu pozytywnych emocji, niż dopadnię... przepraszam, znalezienie partnera na wesele i czekolada.
Następca Pana Zbyszka?
Oooo, tylko nie to.


I na tym zakończę wzbudzanie Waszego apetytu.

Zdjęcie - Blok czekolady - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Lepiej bierzcie się za jedzenie!
Nic tak nie pomaga w wymyślaniu trafnych odzywek na facecika, jak smak czekolady. Jeśli mogę sama posłużyć za przykład, to dodam, że wobec czegoś tak naciąganego jak "pozostańmy w kontakcie" zareagowałam z dużym entuzjazmem i z uśmiechem odrzekłam - "oczywiście, spotkajmy się zatem za... rok!"


Kategorie przepisów