Barszcz nieczysty
No i jak zwykle jestem niekonsekwentna. Dopiero co zapowiadałam moją dłuższą przerwę i zarzekałam się, że nie zobaczycie mnie tu do przyszłego tygodnia, a znowu jestem i to z nowym przepisem.
W sumie nie jest on już taki nowy. Za jego początki odpowiada Pani Agnieszka, która kiedyś układała mi niskokaloryczny jadłospis, ale od tamtego momentu przepis mocno ewoluował. Przysięgam jednak, że nie w bardziej kaloryczną stronę! No właśnie, a w jaką stronę?
Lekkie posiłki nie muszą oznaczać minimalizmu w doborze składników. Wręcz przeciwnie, świat ma nam do zaoferowania tak wiele fantastycznych dodatków, które świetnie działają na nasz organizm, nie są naładowane "chemią" i nie tuczą, że grzech z nich nie korzystać. Trzeba tylko szeroko otworzyć oczy.
Tak więc zaczęło się od zwykłego barszczu, zwanego "ukraińskim" z niewielką ilością ziemniaków, bez fasoli. Trochę pływającej włoszczyzny, małe udko z kurczaka, trochę przypraw, sok z cytryny, koncentrat pomidorowy. Z czasem zaczęłam przepis wzbogacać o świeży imbir i większą ilość przypraw. Przyprawy nie tuczą, więc nie bójmy się, że nasze dania będą zbyt aromatyczne.
Później przyszły świeże zioła. Co raz więcej. Tnę wszystkie, która mam pod ręką i układam porządny kopczyk na wierzchu talerza. No i z czasem barszcz stawał się co raz ostrzejszy. Uwielbiam czasem przegiąć z ostrością, w szczególności, gdy na zewnątrz robi się zimno. Nic nie rozpali tak organizmu jak solidna porcja tabasco.
Jak więc go nazwać? Barszczem ukraińskim już dawno nie jest. Daleko mu też do czystego, bo pływa w nim wszystko co możliwe. Diabelska ostrość wskazuje raczej na "nieczysty". Niech więc zostanie, przedstawiam Wam mój ulubiony barszcz nieczysty!
Barszcz nieczysty (4 porcje)
- 1,5 litra wody
- 2 udka z kurczaka
- 1 średni burak (250 g)
- włoszczyzna: 2 małe marchewki, 1 mała pietruszka, 1 mały seler, zielona pietruszka, biała cześć pora)
- 2 duże ząbki czosnku
- 2 centymetrowy kawałek świeżego imbiru
- pół łyżeczki ziaren ziela angielskiego
- pół łyżeczki ziaren pieprzu
- 2 liście laurowe
- 1 łyżeczka suszonego majeranku
- tabasco (obchodź się ostrożnie)
- łyżeczka pieprzu cayenne
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- sok z 1,5 cytryny
- 1 łyżka octu winnego
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżka miodu
- 2 łyżki sosu sojowego
- sól
- 2 łyżki oliwy
- garść świeżej kolendry
- garść świeżej bazylii
- ewentualnie: kulka mozzarelli
- W garnku rozgrzej oliwę. Wrzuć na nią poszatkowany czosnek i starty na grubej tarce imbir.
- Dodaj kurczaki, skórką do dołu i smaż aż skórka lekko zbrązowieje.
- Dodaj ziarna pieprzu, liście laurowe i ziele angielskie, podsmaż je razem z kurczakami przez chwilę a następnie całość zalej wodą.
- Włoszczyznę obierz ze skórki (seler, pietruszkę i marchew) i pokrój w kostkę. Dodaj do gotującej się zupy. Gotuj ok. 25 minut.
- \Zaraz po warzywach do zupy dodaj majeranek, koncentrat pomidorowy, ok. 1 łyżkę soli i pieprz cayenne.
- W czasie gotowania się zupy obierz buraka ze skórki i zetrzyj na grubej tarce.
- Po upływie wspomnianych 25 minut dodaj startego buraka, dwa rodzaje octu i sok z cytryny. Gotuj jeszcze ok. 15-20 minut.
- Dopraw sosem sojowym, miodem, solą i tabasco.
- Postaraj się w miarę możliwości wyłowić ziele angielskie, ziarna pieprzu i liście laurowe.
- Wyjmij z zupy kurczaka, poszarp go i wsadź do miseczek. Zalej miseczki zupą a na czubku ułóż kupkę świeżych ziół.
- Możesz też podać zupę z kawałkami mozzarelli (na przykład zamiast kurczaka, lub łącznie z nim). Przyjemnie rozpuści się w misce.