Aloo Gobhi
U nas w domu jeszcze nie ma zapachu Świąt. Pachnie curry. Odezwała się w nas tęsknota za korzeniami, za daniem prostym, do odgrzania. Cudowne rozwiązanie w czasach bez czasu. Dzisiaj nacieszyliśmy się śniegiem, spacerem z psami. O Świętach myślę, jak o dniach, gdy odpocznę, pobędę z bliskimi i nie mam zamiaru w tym roku gotować, piec. Wspólnie z dziećmi ozdobię choinkę, pójdziemy na długie spacery, a potem popijając ciepły kupny barszcz Krakusa doprawiony przeze mnie goździkami, zielem, liśćmi, balsamico i sosem sojowym przeczytam sobie do końca ciekawą książkę Doroty Sumińskiej o niej i bliskich jej zwierzętach oraz ludziach.
Aloo Gobhi
1 cebula
2 świeże czerwone chilli
kawałek świeżego imbiru
świeże zioła, np. bazylia
mały kalafior
1/2 kg ziemniaków
oliwa
1 łyżka nasion czarnej gorczycy
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
2 łyżki wiórków kokosowych
sól morska
czarny pieprz
cytryna
Cebulę kroję w półplasterki, siekam chilli, obrany imbir ścieram na tarce. Rozdrabiniam liście ziół. Kalafiora dzielę na różyczki, a ziemniaki kroję w kostkę.
Nagrzewam piekarnik do ok. 200 stopni.
A w tym czasie na gazie stawiam dużą, wysoką patelnię i na oliwie smażę cebulę, chilli, imbir, zioła, gorczycę, kurkumę, kmin. Po ok. 7 minutach dodaję ziemniaki, wiórki i kalafiora, podsmażam, wlewam ok. pół litra wody. Doprowadzam do wrzenia i pod przykryciem gotuję na małym ogniu dotąd, aż warzywa nieco zmiękną.
Następnie danie przekładam do żaroodpornego naczynia i piekę w piekarniku przez ok. 20 minut.
Podaję z ryżem, ozdobione świeżymi ziołami z cząstką cytryny do wyciśnięcia.
Pycha!
* źródło - "Każdy może gotować" Jamie Oliver