Zupa z dyni i soczewicy
Jest! Jest! Jest! Słoneczna pogoda! I ma być taka do końca miesiąca! Zimno jeszcze, rankiem oskrobać trzeba szyby samochodu pokryte grubą warstwą szronu, pod stopami potrafi jeszcze zachrupać warstewka lodu, ale nic to! Słoneczko mocno grzeje, rozpuszcza, a potem osusza wszystko, nawet błotko czyhające pod drzewami w parku.
Chomiczka słońce tak ożywiło, że nie da się go zaciągnąć do domu. Obudził sie w nim piechur, który zawsze wybiera najdłuższą trasę, byle przypadkiem za szybko nie trafić w domowe pielesze. Ciągnie swą matkę do każdego drzewa, krzaczka i kwiatka w parku, rzeczkę podziwiać musimy w 3 miejscach na odcinku stu metrów, zaś idąc, wyczyniamy dziwaczne wygibasy, byle tylko stanąć na każdej lampce chodnikowej, wdepnąć w każdą kałużę i zaliczyć każdy krawężnik…
Kiedy w końcu docieramy do drzwi, Chomiczek zrywa się do galopu wokół wisienki stojącej przed domem. Wydaje przy tym wszelkie dźwięki przywodzące na myśl konia – od yyy-haaa do patataj, ja zaś próbuję go złapać, desperacko starając się nie wyp…yć na zakręcie i nie wydłubać sobie oka konarem niewielkiego drzewka. Kiedy uda nam się wreszcie wejść i po wielkich bojach zamknąć drzwi, okazuje się, że czasu starczy tylko na szybką zupę, a o większym gotowaniu możemy zapomnieć do kolejnej ulewy.
ZUPA Z DYNI I SOCZEWICY
- miąższ z połówki dyni piżmowej (ok. 450 g)
- 2 marchewki
- 1 pasternak
- 1 szklanka czerwonej soczewicy
- 3 ząbki czosnku
- 450 ml wody
- 450 ml wywaru warzywnego
- 5 ziaren ziela angielskiego
- 3 listki laurowe
- ½ pęczka tymianku
- sól
- świeżo zmielony pieprz
- 1 łyżka masła
- natka pietruszki do przybrania
Czosnek obieramy i kroimy, wkładamy do garnka, wsypujemy soczewicę, dodajemy ziele angielskie i listki laurowe, zalewamy wodą i wywarem. Wstawiamy na niezbyt duży ogień, zagotowujemy.
Obieramy warzywa i kroimy w kostkę. Na patelni rozgrzewamy masło, wrzucamy pokrojoną dynię, marchewki i pasternak, obsmażamy chwilę. Przekładamy do garnka z soczewicą, dodajemy związane gałązki tymianku. Gotujemy, aż warzywa będą miękkie.
Zdejmujemy zupę z palnika, wyławiamy listki laurowe, ziele angielskie i tymianek (listki powinny już odpaść od gałązek – jeśli nie, możemy je otrzeć, uważając, by się nie poparzyć). Zupę blendujemy na gładko. Podajemy posypaną natką pietruszki.
Jeśli ma być samodzielnym posiłkiem, podajemy z chlebem. Można też posypać startym parmezanem lub wysmażonym na chrupko boczkiem.