Zupa serowa dla NieAlergika
No cóż... Nie jest to fit-zupka, nie jest to też zupka dla alergików. Ale jest, niestety, wybitnie pyszna. Nie mam pojęcia, jak się ten przepis pojawił w moim kukbuku, w dodatku nie robię jej zbyt często, bo po pierwsze (jak już wspomniałam) nie sposób na niej schudnąć, a poza tym (jak również już wspomniałam) nie nadaje się dla alergików. Jednakowoż, gdy się już pojawia, to znika błyskawicznie, bo jest genialna. Warta wypróbowania, naprawdę. Robi się ją trochę na oko, więc proporcje składników potraktujcie raczej z jego przymrużeniem.
Należy mieć:
ok. 2 litry bulionu (warzywnego lub drobiowego, rzecz jasna domowego)
szklankę startego żółtego sera
kostkę sera topionego
mleko
gruby plaster wędzonego boczku*
małą cebulę
łyżkę mąki
mleko
sól, pieprz i chili - do smaku
Ser żółty zalać mlekiem - tylko żeby przykryło - i odstawić na godzinę. Boczek pokroić w kostkę i wysmażyć na suchej patelni, dodać posiekaną cebulę i razem przesmażać, aż cebula się zezłoci. Następnie oprószyć mąką i chwilę razem zasmażać. Do gorącego bulionu dodać ser topiony oraz żółty razem z mlekiem, w którym się moczył. Mieszając, powoli rozpuszczać sery, nie dopuszczając do zagotowania. Gdy sery się rozpuszczą, wrzucić boczek z cebulą, doprawić zupę i podawać z grzankami.
*zupa całkiem nieźle obędzie się bez boczku; zamiast niego można też ewentualnie dodać podsmażone resztki wędlin