Zupa oczyszczająca
Tak prawdę mówiąc to trochę wstyd podawać taki przepis. Dlaczego? Bo tę zupę robi się na oko i z czego kto-tam-ma-i-lubi, a jedyne, co mogę dodać tak od siebie to rada, by zupę zrobić gęstą i pikantną oraz nie dodawać za dużo tłuszczu. Oczyszczająca zupa to całkiem zdrowy i smakowity sposób na poświąteczne sprzątanie kiszek. Zupa przyspieszająca przemianę materii. Podobno. Na efekt odchudzający też można liczyć, ale to by wymagało więcej zachodu. Na pewno. Ja się tą zupką najadam na jakąś godzinę, bo chili i błonnik robią swoje, ale jak dodamy troszkę soczewicy, to się nasycimy może nawet na... dwie godziny?
Wyłóżmy na blat (płaski, jak wasze brzuszki już wkrótce):
po garści:
poszatkowanej kapusty
pokrojonego w plasterki selera naciowego
poszatkowanego jarmużu
posiekanych pomidorów bez skórki
pokrojonej w kostkę cukinii
pokrojonej w paseczki papryki
posiekanego kopru włoskiego
ziaren kukurydzy
kawałek por - ok. 15 cm, pokrojony w talarki
małą marchewkę - startą na tarce o grubych oczkach
łyżkę masła klarowanego lub oliwy
przyprawy: liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, spora szczypta chili
do smaku - sól (nie za dużo), ulubione zioła i korzenie*
do posypania - natka pietruszki lub kolendra
W garnku rozgrzać tłuszcz, wrzucić warzywa i chwilkę przesmażać. Zalać gorącą wodą (tylko tyle, żeby przykryła warzywa), dodać nieco soli, kilka ziaren pieprzu, liść laurowy oraz ziele angielskie, przykryć i gotować na wolnym ogniu ok. 15 minut, aż warzywa zmiękną. Pod koniec gotowania doprawić wybranymi ziołami i sporą szczyptą chili. Już na talerzach obficie posypać natką pietruszki.
*żeby zupa się nie znudziła raz można ją doprawić po włosku (oregano i bazylią na przykład), raz curry, raz 5 smaków i tak dalej