Zupa meksykańska
Czy ona tam meksykańska, to ja nie wiem, ale z pwnością w klimatach tex-mex i przy okazji bardzo dobra. Idealna do pochrupywania jej nachosami. Za mej młodości w naszym mieście stołecznym, a może i nie tylko stołecznym, był fastfood zwany Taco Bell, czy jakoś tak. Obżerałam się w Bellu, ale niestety, ta część fasfudowej sieciówki zniknęła z PL, ku mej rozpaczy. Dziś bym tego, jak mniemam, nie tknęła, ale tęsknota została. Pewnie głównie za życiem towarzyskim, kręcącym się wówczas w rejonie Grubej Kaśki... W każdym razie niezwykle dziwi mnie fakt, że zupełnie nie pamiętam smaku tych tacosów z Taco Bell. Zupełnie. A przecież je uwielbiałam i bardzo często jadłam. Dziwne, zaprawdę, dziwne. W każdym razie, wracając do bohaterki niniejszego wpisu, zupa ta jest nie tylko pyszna, ale też znakomicie wpływa, dzięki dużej zawartości błonnika pokarmowego, na trawienie. Co nie jest bez znaczenia po świątecznych i sylwestrowych szaleństwach. Należy mieć:
500 g mielonego mięsa wołowego
2 puszki fasoli czerwonej
2 puszki kukurydzy
dużą cebulę
czerwoną paprykę
2 łyżki przyprawy do taco
płaską łyżkę oregano
chili - do smaku
sól, pieprz - do smaku
2 łyżki przecieru pomidorowego
4 łyżki salsy pomidorowej
4-5 łyżek oliwy lub oleju
Rozgrzać oliwę i zeszklić na niej posiekaną w kostkę cebulę, dodać mięso i podsmażyć, aż zbrązowieje. Następnie dodać przyprawy, przecier i salsę, i dalej podsmażać. Zalać wrzątkiem (tyle, by przykryło mięso) i gotować na wolnym ogniu przez ok. godzinę W tym czasie paprykę przekroić na pół, oczyścić i wstawić do piekarnika z górnym grillem, skórką do góry i piec, aż skórka się spali. Przykryć, odczekać chwilkę, skórkę zdjąć, a paprykę pokroić w paski. Gdy mięso zmięknie, dodać osączoną fasolę i kukurydzę oraz paprykę. Wymieszać, doprawić ewentualnie, zagotować i podawać. Zupa powinna być gęsta, ale nie tak jak chili con carne.