Zupa cebulowa
Tak mnie ostatnio naszło na zupę cebulową, którą kiedyś jadłem w pewnej knajpie. Chodziła za mną i chodziła. Aż przyszedł deszczowy i chłodny dzień (na taki dzień w Holandii nie trzeba specjalnie długo czekać) i wreszcie się za nią wziąłem. Jest banalnie prosta.
Przepis na posiłek dla około 3-4 osób
4-5 dużych cebul cukrowych (słodka odmiana cebuli, tutaj znalazłem bez problemu) pokrojonych w piórka podsmażamy na oleju (lub maśle, jak kto woli, jak mieszam pół na pół) tak długo aż zbrązowieje. Trochę solimy w połowie smażenia i pod koniec wrzucamy czosnek (2-3 ząbki) przekrojony na 4 części. Radzę smażyć cebulę w garnku, w którym będzie zupa, mniej pracy z myciem potem. Ważne, aby stać przy cebuli i cały czas mieszać, aby nam się równo brązowiła.
Pod koniec smażenia opruszamy cebulę 2 łyżkami mąki i intensywnie mieszamy, aby się grudki nie porobiły.
W drugim garnku podgrzewamy bulion. Jeśli ktoś ma własnej roboty to fantastycznie, jak nie to z kostki. Jakieś 1,5 litra tego bulionu potrzebujemy. Wlewamy połowę bulionu do cebuli i mieszamy, potem
Jak cebula będzie brązowa a bulion będzie się gotował to przelewamy powoli bulion do tej cebuli. Niech się minutkę razem pogotuje, potem doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Ja dodałem jeszcze kieliszek białego, wytrawnego wina. Alkohol w gorączce wyparował a smak się pięknie wzbogacił.
Na koniec przygotowałem grzanki (nie wyrzucam kromek chleba, kroję je w kostkę i rumienię na patelni, potem w pojemnik i są do zupy jak znalazł), wrzuciłem do zupy tak samo jak starty żółty ser, który się pięknie rozpuścił.
Niebo w gębie jak dla mnie :)
Przepis na posiłek dla około 3-4 osób
4-5 dużych cebul cukrowych (słodka odmiana cebuli, tutaj znalazłem bez problemu) pokrojonych w piórka podsmażamy na oleju (lub maśle, jak kto woli, jak mieszam pół na pół) tak długo aż zbrązowieje. Trochę solimy w połowie smażenia i pod koniec wrzucamy czosnek (2-3 ząbki) przekrojony na 4 części. Radzę smażyć cebulę w garnku, w którym będzie zupa, mniej pracy z myciem potem. Ważne, aby stać przy cebuli i cały czas mieszać, aby nam się równo brązowiła.
Pod koniec smażenia opruszamy cebulę 2 łyżkami mąki i intensywnie mieszamy, aby się grudki nie porobiły.
W drugim garnku podgrzewamy bulion. Jeśli ktoś ma własnej roboty to fantastycznie, jak nie to z kostki. Jakieś 1,5 litra tego bulionu potrzebujemy. Wlewamy połowę bulionu do cebuli i mieszamy, potem
Jak cebula będzie brązowa a bulion będzie się gotował to przelewamy powoli bulion do tej cebuli. Niech się minutkę razem pogotuje, potem doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Ja dodałem jeszcze kieliszek białego, wytrawnego wina. Alkohol w gorączce wyparował a smak się pięknie wzbogacił.
Na koniec przygotowałem grzanki (nie wyrzucam kromek chleba, kroję je w kostkę i rumienię na patelni, potem w pojemnik i są do zupy jak znalazł), wrzuciłem do zupy tak samo jak starty żółty ser, który się pięknie rozpuścił.
Niebo w gębie jak dla mnie :)