Wizja tej małej: malinowo z Osiecką
Oczy tej... pani renesansu (poetka, autorka tekstów piosenek, pisarka, reżyserka teatralna i telewizyjna, dziennikarka) często zakrywały okulary. Jeśli umiem liczyć, obchodziłaby dziś swoje 77 urodziny. Jak myślę o niej, to od razu przychodzą mi do głowy malinowe lody... W dzieciństwie miałam swoją hipotezę, że jeśli niebo istnieje, to podają tam budyń wiśniowy, a może żadna z nas się nie myliła i chodziło o budyniowe lody malinowe? Cały romantyzm puszczę teraz z dymem jak napiszę, że w niebo nie wierzę... Jeśli już to w niebo na ziemi, zbudujmy je sobie sami, o!
Proste lody budyniowe "Echo PRL-u"
Składniki na 4 małe porcje:
- 1 opakowanie budyniu śmietanowego/malinowego/krówkowego/ulubionego (u mnie taki na 0,75 l mleka) *
- 2 żółtka **
- 0,75 l mleka (dodałam trochę więcej)
- 3-4 łyżki cukru
fot. stąd Budyń ugotować według przepisu na opakowaniu (jeśli przepis to przewiduje - dodać cukier - u mnie 3 łyżki). Ostudzić, mieszając od czasu do czasu, w zimnej wodzie. Żółtka ubić na parze z 3 łyżkami cukru na dość jasny krem. Lekko ostudzić. Budyń i ubite żółtka miksować razem partiami. Masę przełożyć do plastykowego pudełka i zamrozić. Od czasu do czasu można kryształki lodu rozgnieść widelcem. Zamrożone lody zmiksować w rozdrabniaczu/mikserze. Wstawić jeszcze na trochę do zamrażalnika. Takie lody wyjąć najlepiej około 20 minut przed podaniem, a będą się łatwiej nabierać na łyżkę.
* Do masy można dodać również ubitą kremówkę (ok. 200 ml). Lody będą bardziej puszyste. W wersji malinowej można dodać również trochę musu ze świeżych malin.
** Białka można zamrozić i jak już uzbiera się ich kilka - przygotować bezy.