Truskawkowe wyzwanie
Po sukcesie sufletu rabarbarowego, któremu nie udało mi się zrobić zdjęcia w pełnej krasie postanowiłam, że będę próbować aż do skutku. Idea sufletu bardzo mi się spodobała - nie jest lekko, ale też nie aż tak trudno, jak się spodziewałam. Wymaga on bowiem pewnej precyzji, skupienia i delikatności, ale jeśli poświęcimy mu raptem kilka minut uwagi, wszystko z pewnością się uda.
Na blogu Sto kolorów kuchni znalazłam przepis na suflet truskawkowy, i od razu wiedziałam, że muszę sobie taki zrobić. Znów zmniejszyłam proporcje - suflet nie może czekać, więc przygotowałam tylko dwie porcje. Następnym razem chyba jednak zrobię cztery, bo jest tak pyszny, że sama spokojnie mogłabym dwie skonsumować. Robi się go podobnie jak rabarbarowy, tylko nic nie trzeba wcześniej gotować. Ubite białko mieszamy ze zmiksowanymi truskawkami - ot, cała filozofia! Nie brzmi zbyt skomplikowanie, ale sukces gwarantuje tylko bardzo dokładne mieszanie - nie może być glutków białka w musie owocowym. Całość wtedy ładnie, równo urośnie.
Smak? Mmm... Obłędny. Delikatna, truskawkowa pianka, w dodatku na ciepło. Poezja, mówię Wam. Spróbujcie koniecznie, póki sezon na truskawki trwa.
Zdjęcie znów nie jest idealne - suflety bowiem opadają błyskawicznie, są niezwykle delikatne. Cóż... Mam pretekst do kolejnych prób.
Suflet truskawkowy
Składniki: (na 2 porcje)
- 1 białko
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 łyżka cukru
- 80 g truskawek
dodatkowo:
- 1/2 łyżeczki masła
- 1 łyżeczka cukru pudru
Foremki dokładnie wysmarować masłem, wysypać cukrem pudrem. Wstawić do lodówki.
Białko ubić z solą na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier. Truskawki zmiksować blenderem, delikatnie, ale dokładnie wymieszać z pianą z białek. Masę przełożyć do foremek, wyrównać wierzch.
Piec w 180 st. C. przez 10-12 minut. Podawać zaraz po wyjęciu z piekarnika.
Smacznego!
Różyczki ze zdjęcia któregoś dnia przyniósł mi C. - muszę przyznać, że taki słodki, maleńki bukiecik naprawdę mnie wzruszył...