Tajski stir fry z indykiem i ananasem
Uwielbiam tajskie smaki właśnie za intensywność odczuć. Jestem fanką gorzkiej czekolady 99%, czarnej kawy i mocno wytrawnego, czerwonego wina. Nie lubię półśrodków. A w tej kuchni nie ma na nie miejsca. Doskonale wyważa ona słodycz i pikantność dania, a mimo to wszystko jest mocno wyczuwalne. To smaki uzależniające. A jeżeli tylko znajdziecie podstawowe składniki, to stir-fry możecie zrobić naprawdę szybko, dodając takie składniki, na jakie macie ochotę. Ważne, żebyście poszukali dobrej jakości sosu ostrygowego – bez niepotrzebnej masy sztucznych dodatków. Niestety nie da się u nas dostać takiego całkowicie bez żadnych E (jeżeli takie znaleźliście, dajcie mi znać!), ale najbliższy ideałowi jest ten firmy Mae Krua – widywałam go również w Tajlandii, więc mogę polecić.
W przepisie na ten ananasowy stir – fry zamiast indyka możecie użyć kurczaka, albo w ogóle pominąć dodatek mięsa. Ewentualnie zastąpić go tofu. Nie polecam zamieniać świeżego ananasa tym z puszki. Po pierwsze, smak jest całkowicie inny. Po drugie – ten z puszki to w większości sam cukier, w którym to gubi się ananas. A najczęściej i inne dodatki, których lepiej nie zjadać.
Stir fry z indykiem i ananasemSkładniki (2 porcje):Na marynatę:400 gr sznycli lub piersi z indyka
sól, pieprz, słodka i ostra papryka
sok z ½ cytryny
Na stir-fry:½ świeżego ananasa
½ czerwonej papryki
½ kapusty pak choi
2 ząbki czosnku
1 papryczka chilli
1 cebula dymka
1 łyżeczka cukru trzcinowego
2 łyżeczki sosu rybnego
4 łyżeczki sosu ostrygowego
Szczypiorek
Ryż
Przygotowanie:Indyka kroimy na kawałki. Marynujemy w soku z cytryny, soli, pieprzu i obu paprykach.
Czosnek, chilli i dymkę siekamy. Pozostałe warzywa kroimy w paski.
W woku lub dużej patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy cebulkę, chilli i czosnek. Smażymy 1 minutę na średnim ogniu. Dorzucamy indyka i smażymy 3-4 minuty. Dodajemy resztę warzyw, a po ok. 1 minucie dodajemy cukier, sos rybny i ostrygowy. Smażymy jeszcze 3 minuty.
Podajemy z ryżem, posypane szczypiorkiem.
Jak zrobiłam to zdjęcie? Czyli kilka słów o stylizacji i fotografii kulinarnejPewnie widzicie już doskonale, że najlepiej czuję się w ciemnych stylizacjach. Uwielbiam kontrast, jaki można z nich wydobyć, jak i klimat który tworzą. Tu było nie inaczej. Zaczęłam od własnoręcznie robionego tła strukturalnego w czarno-szarawym kolorze. Resztę stylizowałam bardzo na szybko, bo się spieszyłam i brakowało czasu.
Danie ułożyłam na zielonym talerzu – chciałam, żeby pasował do liści kapusty pak choi. Nie mieszałam wszystkiego z ryżem, aby nie powstała mamałyga – te niezbyt dobrze prezentują się na zdjęciach! Ryż położyłam na środku i obłożyłam daniem. Na wierzchu kulki ryżowej położyłam odrobinę składników potrawy. Liście kapusty fajnie komponowały się z talerzem, chciałam też zapełnić nimi rogi zdjęcia. Rozrzuciłam jeszcze kilka pokrojonych papryczek chilli, żeby dodały zdjęciu wyrazistości i na niektórych zdjęciach położyłam pałeczki – to w końcu Azja.
Resztę roboty zrobił Lightroom i postprodukcja. Zwiększyłam cienie, clarity, czerń i kontrast. Zmniejszyłam nieco highlights, ekspozycję, pobawiłam odrobinę suwakami i filtrem radialnym (rozjaśniając samą potrawę). Dodałam malutką winietę naokoło, aby jeszcze bardziej skupić wzrok na potrawie. Na końcu nieco zmniejszyłam ogólne nasycenie kolorów, a podkręciłam tylko czerwień i zieleń.
Sprzęt, którego używam: Nikon D5200, obiektyw Nikkor 50mm f 1/8 i Statyw Benro.
Macie ochotę na więcej tajskich smaków?Na blogu znajdziecie kilka przepisów w tym klimacie! Wegetarian (i nie tylko) zapraszam po tajski stir-fry z brokułami i jarmużem albo z kapustą pak-choy mięsożerców po boskie stir fry orzechowo – tamaryndowe. Jeżeli jesteście ciekawi tajskich smaków albo wybieracie się niedługo do Tajlandii wpadajcie po wpisy o tajskich zwyczajach kulinarnych i poradnik o tym, co zjeść w Tajlandii.