Sznycle ziemniaczane
Pamiętacie "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" i scenę w której żona z okna woła do Męża: "Issak, Ty kończ tę rozmowę, na Ciebie sznycel oczekuje"?
Zaręczam, ten sznycel nie może długo oczekiwać ;-)
Przepis pochodzi z książki J.Słomy i M.Trymbulaka "Nakarmić duszę", a znalazłam go na forum wegedzieciak, gdzie zamieściła go priya (TUTAJ).
Składniki (po modyfikacjach):
- 1 kg ziemniaków,
- 1 kubek mąki pszennej pełnoziarnistej,
- 1/2 kubka zmielonych płatków owsianych,
- starty na grubej tarce seler (około 3/4 kubka),
- przyprawy: sól, pieprz, pieprz ziołowy, papryka wędzona, asafetida, sos sojowy,
- ewentualnie drobno pokrojona cebulka lub czosnek,
- kasza manna do obtoczenia,
- olej.
Wykonanie:
Ugotować ziemniaki (priya napisała o ziemniakach w mundurkach, ale ja o tej porze roku, zawsze ziemniaki obieram), odstawić żeby wystygły (muszą być zimne). Seler podsmażyć na niewielkiej ilości oleju, pod koniec smażenia przyprawiając go sosem sojowym. Ziemniaki porządnie rozgnieść (widelcem, tłuczkiem do ziemniaków), dodać do nich seler, mąkę, płatki owsiane, przyprawy, ew. cebulę, czosnek. Masę dobrze wyrobić rękoma, żeby się połączyła. Formować spore kulki i rozpłaszczać je w ręku na ok 1,5 cm kotlet. Obtoczyć kotlety w kaszy mannie, usmażyć na rumiany kolor na rozgrzanym oleju.
Ja swoje zjadłam z pieczarkami balsamicznymi Asi (tutaj) i niezastąpioną dla mnie tej zimy roszponką.
"Pychota" jak to zwykł mówić Piotruś w filmie "Kogel mogel" :-)
Filmowo dzisiaj ;-)))
Smacznego!!!
Ps. Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga?