Syrop miętowy
W ramach gotowania tej zupy zakupiłam doniczkę mięty. Ale wiecie jak to jest ze sklepowymi ziołami. Ich żywotność jest niewiele dłuższa od zwykłych, ciętych kwiatów. Straciłam już mnóstwo doniczkowych ziół. Tym razem chciałam wykorzystać je zanim trafią do kosza. Padło na syrop miętowy. Oboje z Tomkiem lubimy smak mięty więc na pewno zużyjemy ten syrop w jakiś ciekawy sposób. I wiecie co? Mięta zaczęła mi odrastać i to w dość szybkim tempie. Na zdjęciach załączonych do tego przepisu znajdują się trzy małe gałązki mięty. Pochodzą one z tej samej doniczki już po odrośnięciu. Zioła vs. Paulina: 0:1. :)
Co do samego przygotowania syropu polecam postępować wg. tego przepisu. Alkohol wydobędzie maksymalny smak mięty. Co prawda nie czuć go w gotowym syropie, ale nie wiem czy dzieci powinny spożywać ten wyrób.
Składniki:
- 1/2- 3/4 szklanki liści mięty i drobnych gałązek (dobrze ubitych)
- 100 ml wódki
- 1 szklanka cukru
- 300 ml wody
- sok z 1 limonki
I co dalej?:
Liście mięty i drobne gałązki zasyp cukrem i zalej wódką. Wymieszaj wszystko dokładnie odstaw w ciepłe miejsce na dobę. Naczynie przykryj talerzykiem, ściereczką, pokrywką, etc. Po upływie podanego czasu zalej wszystko wodą i zagotuj, aż powstanie gęsty syrop. Ostudź. Kiedy nasz syrop będzie już w miarę chłodny wyłów i odciśnij porządnie liście mięty. Dodaj sok z limonki i przelej do butelki.
Syrop przechowuj w lodówce. Myślę, że za sprawą wódki wytrzyma długo. Mój stoi już miesiąc.