Sos truskawkowy z octem balsamicznym
Uwielbiam słodko-słone połączenia, a szczególnie owoce w wytrawnym wydaniu. Na blogu pojawiły się między innymi tosty z karmelizowanym ananasem albo z jabłkami, które łączyłam z wędliną i serami. Jakiś czas temu jadłam burgera z marynowaną gruszką i nie omieszkam przyrządzić go również w domowym zaciszu, bo był to bezbłędny dodatek. W tych klimacie jest dzisiejszy sos. Słodkie truskawki przełamane, charakterystycznym w smaku i aromacie, octem balsamicznym. Taki sos to idealny dodatek do niezliczonej ilości potraw - do mięs, ryb, wędlin, serów, klusek, blin, sałatek, pasztetów, puree, czego tylko chcemy. Na zdjęciach moje ulubione wydanie, czyli na pieczywie ze słonymi dodatkami - maślany croissant, sałata i camembert. Czysta prostota, a genialny smak gwarantowany.
Składniki:
- 200 g truskawek (2 garście)
- szalotka, drobno pokrojona
- ząbek czosnku, drobno posiekany
- łyżka octu balsamicznego
- łyżeczka miodu
- szczypta pieprzu
- olej rzepakowy do smażenia
Na patelni rozgrzać olej (łyżkę lub dwie) i zeszklić cebulę. Następnie dorzucić czosnek, chwilę razem przesmażyć, po czym dodać truskawki (te małe przekroić na pół, większe na ćwiartki), wlać ocet oraz miód, wsypać szczyptę pieprzu. Całość smażyć ok. 10 minut na niedużym ogniu, co jakiś czas lekko mieszając, aby truskawki zachowały jędrność i kształt. Pod koniec spróbować (uwaga gorący) - wedle własnego smaku można dodać więcej octu. Jeśli okaże się, że za słodki, można też dodać trochę soku z cytryny.
Sos można przechowywać w lodówce (w słoiczku) do kilku dni.