Smaki dzieciństwa: kisiel truskawkowy

Smaki dzieciństwa: kisiel truskawkowy
Odkurzając smaki dzieciństwa, przypomniałam sobie o niepozornym i jakże pysznym deserze, kisielem* zwanym. Wiem, nie wszyscy lubią. Ale ja uwielbiam od zawsze. A już szczególnie taki najprawdziwszy, domowy. Żadne tam syntetyczne, z barwnikami i aromatami. Kisiel z prawdziwych truskawek rządzi!
Wczoraj zrobiłam go ze świeżych, ale poza sezonem doskonale spiszą się mrożone truskawy, które wcześniej trzeba rozmrozić i zagotować razem z tym sokiem, co puściły.
Zazwyczaj jadłam go na ciepło, tak miało być też i tym razem. Ale jak już go zrobiłam, to stwierdziłam, że jest za gorąco, i że jednak wolę zimny. Przestudziłam, choć przyznam, że sporą część podjadłam w tak zwanym międzyczasie. Nie mogłam się powstrzymać. A potem tylko czapeczka z bitej śmietany i... prawie zapomniałam, że miałam się uczyć na egzamin. :)

Zdjęcie - Smaki dzieciństwa: kisiel truskawkowy - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

KISIEL TRUSKAWKOWY
(dla 1 osoby)
100g świeżych truskawek,
50 ml wody + trochę do rozrobienia mąki,
1 czubata łyżeczka mąki ziemniaczanej,
1-2 łyżeczki cukru,
odrobina cukru wanilinowego

Truskawki odszypułkować, umyć, rozgnieść na paciaję widelcem. Przelać do garnuszka, wlać wodę, dodać cukier i cukier wanilinowy. Zagotować. Mąkę ziemniaczaną rozrobić w niedużej ilości zimnej wody, wlać do truskawek. Mieszać i gotować jeszcze chwilę, aż zgęstnieje.


*kisielem, nie kiślem! Jak mnie denerwuje, jak ktoś tak mówi. Po polskawemu ;)

Zdjęcie - Smaki dzieciństwa: kisiel truskawkowy - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Kategorie przepisów