Śledzie z imbirem
Jutro śledzik, ostatki, czyli ostatni dzień karnawału. Dlaczego właśnie śledzik? Kiedyś wielki post był bardziej przestrzegany niż obecnie. Dlatego ostatni dzień karnawału był obchodzony bardzo hucznie, a stoły na biesiadach uginały się od smakołyków. Było dużo alkoholu, mięs, słodkości. Ale była też obowiązkowo potrawa, która zwiastowała post. Był to śledź. Miał on zapowiadać biesiadnikom, że już następnego dnia zacznie się post, a wraz z nim 40 chudych dni. Pomimo zaniku wielu ciekawych staropolskich zwyczajów, ostatni dzień karnawału zwany potocznie śledzikiem, stał się doskonałym pretekstem do dobrej zabawy i jedzenia w gronie znajomych. Życzę Wam jutro dobrej zabawy ze śledziem na stole w roli głównej! Niech tradycji stanie się zadość.
Składniki:
8 filetów śledziowych a'la matias
4 cebule
6 ząbków czosnku
1 korzeń imbiru
6 goździków
4 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
300 ml oleju rzepakowego
pieprz czarny świeżo mielony
koper
Przygotowanie: *Śledzie dobrze jest wcześniej namoczyć w wodzie lub mleku (na około godzinę przed przygotowaniem). Następnie opłukać, odsączyć na sitku i pokroić na kawałki.
Cebulę obieramy i kroimy w kostkę, czosnek i imbir w cienkie plasterki. Wszystko mieszamy razem z przyprawami. W słoiku układamy warstwami śledzie, gałązki kopru oraz cebulę z imbirem i przyprawami. Na koniec wlewamy olej i odstawiamy do lodówki. Potrzebują 2-3 dni aby się zamarynować.