Sierpniowa jesień i lody. Ciągle jeszcze letnie
Nagle, niespodziewanie i nieoczekiwanie, niezapraszana przez nikogo - pojawiła się jesień. Z dnia na dzień temperatura spadła, o dach i parapety zaczął bębnić uciążliwy deszcz, a słońce pokazuje się rzadko, nie dając prawdziwego ciepła. Jestem tym stanem rzeczy wręcz zdegustowana - przecież urlop dopiero za półtora tygodnia! A tu szaro, buro i ponuro. Najchętniej siedziałabym na kanapie pod kocem; badawczo zerkam też już na kominek - czyżby nadszedł czas inauguracji...? Za wcześnie; zdecydowanie za wcześnie...
Póki co kręcę lody. Już teraz nie za bardzo mamy ochotę na zimne desery; trzeba się więc spieszyć. W lodówce miałam kilka moreli i mascarpone, które straszyło zbliżającym się upływem terminu ważności. Na jarmarku kupiłam woreczek suszonej lawendy; wszyscy wiedzą, że te fioletowe, intensywnie pachnące kwiatki z morelami stanowią duet doskonały. Trzeba tylko uważać, żeby nie przedobrzyć, bo wyjdą nam lody o smaku mydła... Dlatego właśnie ostrożnie dawkowałam lawendę, i odcedziłam kremówkę już po dwudziestu pięciu minutach. Moim zdaniem - wyszło doskonale. Smak lawendy jest delikatny i subtelny, nie zabija moreli, a tylko je podkreśla. Całość smakuje wakacjami - i o to właśnie chodziło! Skusicie się...? Póki jeszcze mamy lato!
Lody morelowo-lawendowe z mascarpone
Składniki: (na 1 l lodów)
- 250 ml śmietany kremówki (38%)
- 2 łyżeczki suszonych kwiatów lawendy
- 250 g serka mascarpone
- 75 g cukru pudru
- 400 g moreli
Kremówkę przelać do garnuszka, dodać lawendę, zagotować. Zdjąć z palnika, zostawić pod przykryciem na 15-60 minut (im dłużej, tym smak lawendy będzie intensywniejszy). Odcedzić. Morele umyć, osuszyć, usunąć pestki. Zmiksować blenderem na gładki mus. Dodać mascarpone, cukier puder i lawendową kremówkę, połączyć. Schłodzić w lodówce, a następnie przełożyć do maszyny do lodów, postępując według instrukcji. Gdy maszyna skończy pracę, przełożyć do plastikowego pojemnika i zamrozić.
Wyjąć z zamrażarki 15-20 minut przed podaniem.
Smacznego!
Dziś dzień wolny od pracy, ale i tak mam mnóstwo zajęć. Dwupiętrowy tort i pięćdziesiąt muffinek nie przygotują się same!