Serek i cola, czyli najdziwniejszy sernik
Uwaga! Parę dni temu wyszłam na dwór, na całe piętnaście minut, w samym swetrze i nie zamarzłam. Wiosna idzie!
Tym optymistycznym akcentem chciałabym zacząć wpis o najdziwniejszym serniku, jaki udało mi się do tej pory przygotować. Bo, będąc w Polsce, nadrobiłam zaległości i zakupiłam kilka gazet, między innymi Pieczenie jest proste, nr 2/2012. Muszę przyznać, że ten numer wyjątkowo przypadł mi do gustu, bo pełen jest przepisów na leciutkie serniki na zimno, które to C. tak uwielbia. Na ostatniej stronie zobaczyłam bardzo apetyczne zdjęcie, a po przeczytaniu tytułu szeroko otworzyłam paszczę ze zdumienia. Sernik z colą...?! Ale jak...? Musicie przyznać, że brzmi to co najmniej dziwnie. Jestem otwarta na nowe pomysły i eksperymenty, i sernik ten chodził za mną bardzo długo. Nie mogłam się jednak przemóc - cola z serkiem jakoś podejrzanie nie mogły się skomponować w mojej głowie. W końcu jednak C. stwierdził, że dopóki nie spróbuję, nie będę wiedziała. Jak będzie niedobry, przynajmniej więcej błędu nie popełnię. Piekłam już muffiny na coli, ale to jednak coś zupełnie innego... Tam chodziło o nadanie ciastu puszystości, roli coli w serniku nie udało mi się rozgryźć, nawet po jego przygotowaniu. Hmpf... Jednak idąc za radą C., w końcu weszłam do kuchni. Nieco bardziej nieśmiało niż zwykle... Okazało się jednak, że moje obawy były bezpodstawne, sernik bowiem wyszedł naprawdę smaczny. Czułam się wręcz rozczarowana, że smak coli jest niemal niewyczuwalny, szczególnie w galaretce na wierzchu, gdzie cola i żelatyna to jedyne składniki... Ciasto wyszło dobre, ot, delikatny serniczek. Smakował bardziej serem niż colą, gdzieś w tle wyczuwalny jest taki troszkę niezidentyfikowany aromat... Jestem pewna, że nikt nie odgadłby sekretnego składnika.
Jeśli macie duszę odkrywcy, spróbujcie. Jeśli lubicie serniki na zimno - spróbujcie. Nic strasznego z tego połączenia nie wychodzi, a gwarantuję zaskoczenie gości.
Sernik z colą (na zimno)
Składniki: (na tortownicę o średnicy 20 cm)
spód:
- 115 g ciastek digestive
- 80 g białej czekolady
- 40 g masła
masa serowa:
- 500 g serka kremowego
- 250 g jogurtu naturalnego
- 60 g cukru
- sok z 1/2 cytryny
- 3 łyżki białego rumu
- 90 ml coli
- 10 listków żelatyny
polewa:
- 150 ml coli
- 4 płatki żelatyny
dodatkowo:
- 20 g białej czekolady
Ciastka dokładnie pokruszyć. Masło rozpuścić, dodać drobno pokrojoną białą czekoladę i wymieszać do jej rozpuszczenia. Dodać czekoladę do ciastek, wymieszać. Formę wyłożyć papierem do pieczenia. Na dnie ugnieść łyżką lub dłonią masę ciasteczkową, schłodzić.
Serek zmiksować z jogurtem na gładką masę. Dodać cukier, sok z cytryny, rum i colę. Zmiksować. Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie, następnie odcisnąć, rozpuścić na parze i przestudzić. Powoli dolewać do masy serowej, cały czas miksując. Przelać do formy, schłodzić w lodówce przez 2-3 godziny.
Resztę żelatyny namoczyć, rozpuścić i przestudzić. Wymieszać z colą, wstawić do lodówki. Gdy masa zacznie tężeć, wylać na sernik. Schłodzić 1-2 godziny, aż stężeje.
Przed podaniem udekorować wiórkami z czekolady.
Smacznego! Tak sobie o tym serniku myślę, i dochodzę do wniosku, że upieczenia sernika z colą to bym jednak nie zaryzykowała. A Wy...?