Sałatka ziemniaczana
Marzy mi się sałatka ziemniaczana rodem z Niemiec. Taka prawdziwa, zrobiona przez niemiecką gospodynię gdzieś w Bawarii. W kuchni z widokiem na góry i zielone polany. Przy domu jest równiutko przystrzyżony trawnik obrzeżony murkiem z bukszpanu i zwisające czerwone pelargonie w każdym oknie. I srebrny świerk, który pan domu z sumiastym wąsem i fajką w zębach przystraja każdego roku lampkami na Święta. Tak mi się kojarzy sałatka ziemniaczana. Gdy tylko sobie o niej pomyślę, od razu widzę czyściutkie niemieckie małe miasteczka z nieodłącznymi zwisającymi pelargoniami. Co kraj, to inna sałatka ziemniaczana, ale najbardziej rozpowszechniona jest ta niemiecka, z gorącymi pokrojonymi ziemniakami zalanymi bulionem, z sosem z octu, z boczkiem. Nie mam możliwości jechać na poszukiwanie niemieckiej gospodyni, która przyrządziłaby dla mnie swoją sałatkę nauczona przez mamę i babcię. Dlatego zrobiłam swoją wersję. Można ją zjeść na drugie śniadanie w domu, wziąć do pracy lub podać na kolację. Zapraszam na sałatkę ziemniaczaną :)
Sałatka ziemniaczana
4 średnie ziemniaki
pół pęczka rzodkiewek
3 ogórki konserwowe
pół pęczka szczypiorku (grubego szczypiorku z białą częścią)
2 jajka ugotowane na twardo
1 łyżeczka musztardy (użyłam Sarepskiej)
2 łyżki majonezu
2 łyżki kwaśnej śmietany
sól, pieprz,
szczypta cukru
Ziemniaki ugotować w mundurkach, obrać i wystudzić. Pokroić w kostkę. Rzodkiewki pokroić w plasterki, ogórki i jajka w kostkę. Szczypiorek drobno posiekać. Sos: Musztardę, majonez i śmietanę połączyć ze sobą w kubeczku, dodać sól, pieprz i szczyptę cukru do smaku. 1/3 szczypiorku odłożyć. Wszystkie warzywa połączyć z sosem, przełożyć do salaterki. Posypać szczypiorkiem.