Puszyste naleśniki biszkoptowe dla NieAlergika
Mleczno-jajecznej części Smakołyków znudziły się zwyczajne naleśniki, więc Matka Smakołyk przymierzyła się do biszkoptowych. Dobre wyszły. Okazało się przy okazji, że wybornie smakują także tym, którym są troszkę zakazane. Nie wiem, skąd jest przepis, bo miałam go na jakimś starym, tłustym jak nieboskie stworzenie świstku. Często ich robić nie będę, bo smażenie naleśników biszkoptowych jest jednak bardziej wymagające niż zwykłych - trzeba delikatnie rozprowadzać, ostrożniej przerzucać i tym podobne. Pewnie warto, ale że ja średnią naleśniko-pierogarą jestem, to poświęcać się mam zamiar nieczęsto. No chyba, że dla relaksu, bo nic tak nie koi zgonionych myśli jak tępe sterczenie nad patelnią. I zarazem nic tak nie pozwala na uwolnienie swobodnego nurtu kreatywnej myśli, jak relaksujące stanie przy patelni. Twój wybór.
Trzeba posiadać:
400 ml mleka
200 g mąki
3 jajka
2 łyżki cukru
2 spore szczypty soli
Białka ubić na sztywno z jedną szczyptą soli. Żótka zmiksować na puch z cukrem i drugą szczyptą soli, dodać mleko i mąkę, zmiksować na gładką masę. Delikatnie wmieszać pianę z białek. Smażyć naleśniki z obu stron na posmarowanej olejem niedużej patelni, rozprowadzając niezbyt cienką warstwę ciasta. Podawać z ulubionymi dodatkami, np. bitą śmietanką i owocami, kremem czekoladowo-orzechowym, bakaliami i polewą etc.