Pho

Pho
Zdjęcie - Pho - Przepisy kulinarne ze zdjęciami


























Pho (czytaj "fo") to zupa-legenda. Każdy, kogo znam, kto doświadczył jej smaku jest po prostu oczarowany. A ja nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła dlaczego ta zupa rzuca na ludzi taki czar.
Nasi przyjaciele ostatnio wrócili z Wietnamu, gdzie mieli okazję spróbować prawdziwego Pho. Zzieleniałam z zazdrości, bo wiele bym oddała za miseczkę tego przysmaku podawanego w formie ulicznego jedzenia. Jeden z nich postanowił nawet powtórzyć sukces w swojej kuchni. Zaprosił gości, którzy podobno na chwilę przed spotkaniem dostali panicznego sms'a, że zupa nie wyszła i mają się nie pojawiać:) Ja na wszelki wypadek nikogo nie zaprosiłam, żeby sama najpierw spróbować efektu końcowego i upewnić się, że nie popełnię tego samego błędu ("nie dodawaj za dużo kości, bo tak jak mi wyjdzie ci z tego diesel", poradził).
Ostatnio czytałam świetną historię o Pho na blogu gotuje bo lubi. Oczami wyobraźni widziałam tłumy ustawiające się po najlepszą zupę w mieście, między straganami dawnego stadionu i Wietnamczyka krojącego na ławce krwiste mięso. Pomyślałam wtedy- dosyć! Pho wysyła do mnie tyle sygnałów, że zanim kiedykolwiek uda mi się ją zjeść w Wietnamie, spróbuję zrobić ją sama.
Teraz piszę już z perspektywy osoby zakochanej, więc nie miejcie mi za złe bezkrytyczności. Ten smak jest po prostu genialny. Nie przypomina niczego, co jadłam wcześniej, chociaż kuchnia azjatycka ze swoją różnorodnością składników naprawdę nie jest mi obca. Żeby najlepiej zobrazować co teraz czuję, powtórzę za Anthonym Bourdainem (filmik znajdziecie tutaj), że miska Pho zabiera mnie do miejsca, w którym wszystko jest piękne i nic nie boli:)

Zdjęcie - Pho - Przepisy kulinarne ze zdjęciami



























Pho (ok. 8 porcji)

- ok. 3 l wody
- 1 kg kości wołowych*
- 1 główka czosnku
- 1 cebula
- kawałek imbiru (mniej więcej wielkości kciuka)
- 80 ml sosu rybnego
- 1 łyżka cukru trzcinowego
- 2 gwiazdki anyżu
- 1 łyżeczka ziaren kolendry
- pół łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
- 2 goździki
- 4 cm kory cynamonowej
- 3 ziarna kardamonu

Do podanie
- szczypiorek
- świeża mięta
- świeża kolendra
- polędwica wołowa
- makaron ryżowy
- sos hoisin
- sos pikantny chilli
- sok z limonki
- kiełki fasoli mung**

  1. Na wysmarowanej oliwą blasze rozłóż kości. Przekrój główkę czosnku i cebulę na pół (nie musisz zdejmować skórki) i rozłóż między kośćmi. Dodaj też kawałek imbiru, przekrojony na pół wzdłuż (również nie ma konieczności zdejmowania skórki.
  2. Rozgrzej piekarnik do 240 stopni. Gdy będzie wystarczająco gorący, wsadź blachę i piecz całość przez ok. 15- 20 minut aż zbrązowieje.
  3. Przełóż składniki do dużego garnka, blachę zalej odrobiną wody i przelej wodę do garnka (dzięki temu nie tracimy aromatu, który pozostał na blasze). Zalej garnek wodą i zagotuj. Gdy całość się zagotuje, zbierz z wierzchu szumowiny, dolej sosu rybnego i dodaj cukier. Zmniejsz ogień i gotuj powoli. Cały proces gotowania potrwa 2 godziny.
  4. Na 45 minut przed końcem gotowania umieść anyż, kardamon, cynamon, ziarna kolendry, pieprz i goździki na suchej patelni. Podsmażaj kilka minut, cały czas mieszając, aż w powietrzu zacznie unosić się aromat. Przełóż przyprawy do metalowej zapaszki do herbaty/owiń je gazą (zabieg ten pomaga skupić przyprawy w jednym miejscu, aby nie pływały po całym garnku, ale możesz wrzucić je po prostu do środka, gdyż na końcu i tak przecedzamy zupę).
  5. Gotuj aż minął 2 godziny od rozpoczęcia.
  6. Przecedź zupę przez sitko, aby powstał klarowny bulion.
  7. W tym czasie pokrój polędwicę na bardzo cienkie paski (możesz też je delikatnie rozgnieść, aby były ciensze), poszatkuj szczypiorek, kolendrę i miętę. Namocz makaron ryżowy przez 10 minut w wodzie.
  8. Przed podaniem zagotuj zupę. Na talerzu ułóż kupkę makaronu ryżowego, cienkie paski surowej polędwicy (ugotuje się momentalnie po zalaniu zupą), kiełki fasoli mung, sok z limonki i świeże zioła. Zalej zupą. Zupę możesz doprawić dodatkowo sosem hoisin i sosem chilli.


* Same kości mogą być trudno dostępne, ale można spokojnie okroić mięso ( zostawić je na jakieś inne danie) z kawałków z kością. Ja użyłam szpondra wołowego (tu z zasady jest niewiele mięsa, dużo kości) i rostbefu z kością, z którego okroiłam pyszne mięso wykorzystując je na sałatkę. Można użyć też ogona wołowego.
** Ilość dodatków zależy od upodobań.

Śliwka

Kategorie przepisów