Pesto z kolendry
I pomyśleć, że na tych zdjęciach miał być indyjski butter chicken ;) Ostatecznie jednak musiałam przełożyć jego przyrządzenie na inny dzień, a ponieważ kupiłam już świeżą kolendrę i szkoda było ją zmarnować... tak więc powstało to oto pesto. Lubię takie improwizacje! Pikantne i charakterne, z podprażonymi orzeszkami ziemnymi, które są moim ulubionym dodatkiem do pesto od czasów wersji szpinakowej. U mnie z makaronem, ale idealnie będzie też pasować do pieczywa.
Składniki:
- pęczek kolendry
- 2 łyżki orzeszków ziemnych
- 3 łyżki twardego sera (parmezan czy grana padano)
- 1 łyżka soku z cytryny
- 2 ząbki czosnku
- 4-5 łyżek oleju z orzechów ziemnych (ewentualnie rzepakowy)
- sól do smaku (choć jeśli orzeszki były solone, to można ją ominąć)
Orzeszki podprażyć na suchej patelni, przestudzić, po czym razem z resztą składników umieścić w niedużym naczyniu i zblendować. Polecam nie blendować idealnie orzeszków, wtedy przyjemnie chrupią. Wedle smaku dodać więcej soku z cytryny. Pieprz jest raczej zbędny, pesto z kolendry jest ostre samo w sobie.
Jeśli pesto będzie szło do makaronu, polecam użyć nawet 6 łyżek oleju, dzięki czemu ładnie się rozprowadzi. Jeśli z kolei ma iść na pieczywo, gęstsza konsystencja będzie lepsza. Z podanych proporcji wychodzą dwie porcje do makaronu.