Pannkakor (szwedzkie naleśniki)
„Spojrzał na zegarek, była już pora lunchu. Apetyt od dawna mu nie dopisywał, ale wiedział, że musi jeść. Dziś czwartek. To znaczy, że w restauracji Källaren podają grochówkę i naleśniki. Może mu się uda trochę w siebie wcisnąć.”
[Camila Lackberg, „Latarnik”]
Czwartkowy obiad w Szwecji tradycyjnie składa się z zupy grochowej i pannkakor, czyli naleśników, zawsze podawanych na słodko. Ja zupę grochową sobie odpuściłam, jednak koło naleśników nie mogłam przejść obojętnie ;)
Pannkakor w zasadzie nie różnią się znacznie od polskich naleśników, lecz nie dodaje się do nich wody, a jedynie samo mleko. Smaży się je do dość mocnego zrumienienia, trzeba przy tym uważać i być czujnym, bo mają tendencję do przypalania się ;) Muszę jednak przyznać, że w smaku są przepyszne i na pewno będę do nich wracać.
Razem ze mną szwedzkie pannkakor przygotowała też Ania :)
PANNKAKOR
(4 porcje)
3 duże jajka,
1 szklanka mąki,
2 szklanki mleka,
3 łyżki stopionego masła,
szczypta soli,
klarowane masło lub olej do smażenia
Jajka, mąkę, mleko, stopione masło i szczyptę soli zmiksować na jednolite ciasto, odstawić na pół godziny.
Patelnię mocno rozgrzać, posmarować niewielką ilością klarowanego masła lub wlać odrobinę oleju i równomiernie rozprowadzić. Wlać porcję ciasta i smażyć naleśniki z obu stron, za każdym razem natłuszczając patelnię.
Jeszcze ciepłe naleśniki składać w trójkąty i podawać z bitą śmietaną, owocami lub konfiturą.