Pączkowe racuchy mojej babci
W karnawale babcia smażyła "bomby". Tak mówiła kiedy chciała pożartować. Pączkowe racuchy smażyła kiedy miała ochotę na coś słodkiego. Mnie się wydaje, że takie pączkowe racuchy robiła jej mama. Nie wiem tego, tylko mogę się domyślać. Robiła je często bo jak mawiała są szybsze w wykonaniu od tradycyjnych pączków. Do ciasta daję bardzo mało cukru, po to aby ciasto się nie paliło podczas smażenia.
Przygotowanie: 5 minut
Wyrastanie ok 60 minut
Smażenie: 15 minut
Składniki:
220 g mąki ( u mnie orkiszowa jasna typ 600)
szklanka mleka ( może być roślinne)
1/2 opakowania suszonych drożdży
jajko
1 łyżka cukru trzcinowego (erytrytolu)
trochę skórki z cytryny
500-600 ml oleju rzepakowego
cukier puder trzcinowy do posypania
Przygotowanie:
Mąkę przesiać. Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku, wlać do mąki i dodać resztę składników i wymieszać łyżką. Ciasto ma być dość rzadkie. Odstawić aby podwoiło swoją objętość.
Rozgrzać olej ( najlepiej w rondlu) i łyżką nadkładać porcje pączkowego ciasta.Potem smażyć na średnim ogniu. obracać kiedy się zrumienią na drugą stronę. Wyjmować np. patyczkiem na ręcznik papierowy i odsączać z nadmiaru tłuszczu. Przestudzone oprószyć cukrem pudrem, cukrem kokosowym lub tym co lubisz.
UWAGA: orkiszowe są cięższe, moim zdaniem dłużej się zmażą, ale są wilgotniejsze.