Pączki bardzo dobre
Dziś Tłusty Czwartek. Dzień Pączka:). Postanowiłam upiec swoje pierwsze w życiu pączki. Szukałam przepisu i właściwie zdecydowałam się na inny, ale Monisia i Basia namówiły mnie na tę recepturę. Są to pączki wg Marji Disslowej z "Jak gotować. Praktyczny podręcznik kucharstwa" z 1930r. Bardzo się cieszę, że je zrobiłam. Są wspaniałe. Dodatek skórki cytrynowej sprawia, że cudownie pachną i są przepyszne - po prostu rewelacja! Bardzo wszystkim smakują, więc serdecznie je polecam! Za rok zrobię je ponownie. Wiem, że muszę popracować jeszcze nad ich wyglądem. Jednak smak, zapach, miękkość, struktura ciasta - to wszystko sprawiło, że od tych pączków trudno się oderwać. Mamy jeden taki dzień w roku, zatem dziś nam wolno ;)).
Smacznego Pączka Wam życzę :)
Korzystałam z receptury M.Disslowej, przepisanej wraz z poradami od Micha.
Składniki (wyszło mi 18 pączków):
*1/2 kg mąki
*3 dkg drożdży świeżych
*6 żółtek
*8 dkg cukru
*10 dkg masła
*łyżka stołowa rumu
*1/4 litra mleka
*pół łyżeczki soli
*cytrynowa skórka (dałam skórkę startą z 1 cytryny)
*konfitura jako nadzienie (u mnie marmolada różana)
Do smażenia: 1 kg smalcu (smażyłam na oleju we frytkownicy)
Do pudrowania: cukier puder z wanilią (lub bez)
Wykonanie:
Z drożdży, łyżki mąki, łyżki ciepłego mleka oraz szczypty cukru zrobić rozczyn i poczekać, aż drożdże podrosną. Żółtka utrzeć z cukrem na kogel-mogel, dodać do mąki i rozczynu. Następnie dodać miękkie masło wraz ze skórką cytrynową i mlekiem oraz alkoholem (alkohol powoduje, że pączki będą wchłaniały mniej tłuszczu). Powoli zagniatać i wyrabiać ciasto dokładnie 10-15 minut.
Praktyczne rady dotyczące wykonania pączków: dobry pączek powinien być w miarę duży, w miarę wysmażony, pulchny i elastyczny, naciśnięty podnieść się powinien napowrót, nieprzetłuszczony i ładnego koloru, powinien mieć jasną obrączkę. Wykonywać najlepiej pączki prostym sposobem: nabierać na łyżkę ciasto, położyć sobie na lewą dłoń lekko potłuszczoną, aby się nie lepiły, włożyć w środek konfiturę, zebrać ciasto wokoło konfitury palcami prawej ręki, zacisnąć dokładnie, uformuje się mała bułeczka; kłaść zaciśniętą stroną na deseczkę.Smażenie: wyrobione pączki kłaść na małe deseczki, zaścielone płótnem, posypanem przez sito mąką, aby cienka jej warstewka była równomierna. Pączki układa się w odstępach, aby miały miejsce rość. Gdy podniosą się trochę, poobracać na drugą stronę. Deseczki z pączkami postawić w ciepłem miejscu, przykryć po wierzchu lekko płótnem, aby prędzej rosły i nie wysychały. Podczas gdy pączki rosną, stopić smalec w rondlu na ognisku. Należy przed smażeniem włożyć kawałeczek ciasta do smalcu na próbę: gdy ciasto odrazu smaży się i rumieni, można kłaść pączki, niewiele naraz, aby nie stykały się z sobą; nakryć pokrywą, smażyć na kraju ogniska, gdy smaży się pączki gwałtownie, mogą być w środku surowe. Zrumienione pączki z jednej strony obrócić i już nie nakrywać przez co wypłyną wyżej i dostaną obrączkę. Usmażone pączki wybierać na bibułę, trzymać w ciepłem miejscu.
Jeszcze jedna uwaga: kładzie się (na tłuszcz) pączki stroną, która leżała na serwecie do góry. Smacznego:)