O tym, dlaczego nie mogę czytać wzruszających książek i zupa krem z brukselki

O tym, dlaczego nie mogę czytać wzruszających książek i zupa krem z brukselki

Uwielbiam czytać książki; to chyba jedyne zajęcie, w którym potrafię całkowicie się zatracić. Jeszcze gdy mieszkałam z Rodzicami, Mama dostawała szału, gdy po kilkukrotnym wołaniu musiała pofatygować się do mojego pokoju, wyjąć mi książkę z rąk, odczekać chwilę, żebym wróciła do rzeczywistości, i po raz dziesiąty powtórzyć, żebym wyniosła śmieci/ wyprowadziła psa/ nakryła do stołu, etc. Wiem, że niektórzy nie potrafią się skupić na czytaniu, inni lubią mieć zajęte ręce. Ja odpływam w inny świat wraz z bohaterami; razem z nimi się zakochuję, pokonuję przeciwności losu, zwyciężam na starcie przegrane walki i... Wzruszam się do łez. Często się zdarza, że ukradkiem ocieram oczy, gdy jakiś bohater umiera (czy choćby jest tego bliski) lub też dokonuje heroicznych czynów, ratujących świat przed zagładą (a przynajmniej jego część, czasem ograniczającą się do jego własnego podwórka). C. się wtedy trochę ze mnie podśmiechuje, za to psy traktują sprawę bardzo poważnie i próbują ratować sytuację tak, jak najlepiej potrafią, czyli rzucając się na mnie i liżąc mi twarz bez opamiętania. Jest to jednocześnie urocze, wzruszające i straszliwie irytujące, szczególnie w momencie, gdy nie jestem pewna, czy ten bohater w końcu umarł, czy jednak po raz kolejny wyślizgnął się z zimnego uścisku śmierci.
Tak więc wzruszające książki staram się czytać w ukryciu, co nie jest łatwe... Ale czego nie robi się dla przyjemności czytania...?
Dzisiaj mam dla Was przepis na boską zupę z brukselki. Jakoś wcześniej nie pomyślałam, że można z brukselki przygotować krem; a przecież to nic nadzwyczajnego. Miksuje się ją dokładnie tak samo, jak wszystkie inne warzywa. Przepis znalazłam na blogu Kuchenne zapiski Edyty, zmieniłam w nim w sumie niewiele - ot, wrzuciłam to, co miałam pod ręką, pomijając nieosiągalne składniki, jak choćby seler (teoretycznie mogłam iść do sklepu i zakupić smakowitą kulę, ale... Mi się nie chciało). Muszę przyznać, że zupka wyszła zaskakująco pyszna, kremowa i treściwa. Wprost genialnie smakuje w towarzystwie suszonych pomidorów; jestem pewna, że to połączenie wykorzystam jeszcze nie raz. Krem idealny na te chłodne, listopadowe popołudnia - szybki, sycący i rozgrzewający. Czego chcieć więcej...?
A po inne dania obiadowe z dodatkiem brukselki zajrzyjcie koniecznie do Mopsika, Malwiny, Marty i Pati.
Zupa krem z brukselki
Zdjęcie - O tym, dlaczego nie mogę czytać wzruszających książek i zupa krem z brukselki - Przepisy kulinarne ze zdjęciami
Składniki: (na 3 porcje)

  • 400 g brukselki
  • 150 g ziemniaków
  • 1 marchewka
  • 1 pasternak
  • 1 czerwona cebula
  • 1 łyżka masła
  • 1 liść laurowy
  • 800 ml bulionu
  • sól
  • pieprz
  • sok z 1/2 cytryny


dodatkowo:

  • czarny sezam
  • suszone pomidory w oliwie


Brukselkę umyć, oczyścić, odciąc twarde końcówki i przekroić na połówki. Ziemniaki, marchewkę i pasternak obrać, pokroić w kostkę. Cebulę obrać, pokroić w kosteczkę.
Na maśle zeszklić cebulę. Dodać ziemniaki, marchewkę i pasternak, podsmażać, aż warzywa chłoną tłuszcz. Dodać brukselkę, zalać wszystko bulionem, dodać liść laurowy i gotować pod przykryciem przez 30-40 minut, aż warzywa będą miękkie. Wyjąć liść laurowy, zupę zmiksować blenderem na gładki krem, doprawić do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny.
Podawać posypaną czarnym sezamem, z dodatkiem suszonych pomidorów.
Smacznego!
Zdjęcie - O tym, dlaczego nie mogę czytać wzruszających książek i zupa krem z brukselki - Przepisy kulinarne ze zdjęciami
Ja tymczasem wracam do aktualnej lektury - obiecałam sobie, że skończę w tym tygodniu. A tu już przecież czwartek się kończy!

Kategorie przepisów