Napoleonka sąsiadki Uli

Napoleonka sąsiadki Uli

Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciami Zdjęcie - Napoleonka sąsiadki Uli - Przepisy kulinarne ze zdjęciamiSkładniki

  • 2,5 szkl. mąki
  • 1,5 k. margaryny PALMA
  • 0,25 l śmietany
  • 4 szkl. mleka
  • 4 pełne łyżki mąki
  • 2 jajka
  • 2 żółtka
  • 1 szkl. cukru

Przygotowanie CIASTO:

Przesianą mąkę posiekaj z 1 kostką margaryny. Dodaj śmietanę i zagnieć szybko ciasto. Wstaw do lodówki na min. 2 godziny.

Schłodzone ciasto podziel na dwie równe części, każdą rozwałkuj cienko i przełóż do dwóch jednakowych foremek. Piecz ok. 15-20 minut w 180 st. C.

KREM:

Do miski wlej 1 szklankę mleka. Dodaj mąkę, jajka, żółtka i dobrze wymieszaj. Pozostałe 3 szklanki mleka zagotuj, dodaj masło, cukier i "jajeczne" mleko. Gotuj na małym ogniu kilka minut, cały czas mieszając, aż do znacznego zgęstnienia masy. Stygnącą masę mieszaj co jakiś czas, aby uniknąć powstania na powierzchni nieestetycznego kożucha.

 

Na wystudzony placek połóż zimny krem i przykryj drugim plackiem. Wstaw do lodówki. Przed podaniem posyp cukrem pudrem. Początkowo ciasto jest bardzo kruche, ale z upływem czasu, mięknie od kremu i jednocześnie aksamitny krem tężeje. Tylko kto zdoła oprzeć się takiej pokusie i nie skosztuje ciasta od razu ;-)

 

Historia przepisu z szuflady sąsiadki Uli:

"Mamo but… mamo… but…

Wracałam z dziećmi do domu. Był zimny jesienny wieczór. Byłam umęczona trudami dnia, a tu jeszcze najmłodsza latorośl krzyczała w wózku. Wzięłam dziecko na ręce i pchałam wózek. Starsze dzieci - synek i córeczka trzymali się wózeczka.

Mamo but, mamo but… Powtarzały starsze dzieciaki. Spojrzałam na ich butki, było wszystko w porządku, ale dalej coś o bucie mówiły…

Z trudem dotarliśmy do domu. Włożyłam maleństwo do wózka i razem wyniosłam na pierwsze piętro. Otwierając drzwi zauważyłam, że najmłodsza córeczka nie ma bucika…. Ufff.

Nie miałam siły by wracać… zapukałam do sąsiadki. Otworzyła i przygarnęła nas. Dzieci dostały ciepłego picia, a ja pobiegłam szukać bucika (nie było pieniążków na nowe).

Biegłam całą trasą, znalazłam bucika, gdy już zrezygnowana wracałam. Biegiem wróciłam do sąsiadki.

A tam dzieci w cieplutkim pokoju, najmłodsze śpi w wózeczku, a ja ze łzami w oczach usiadłam zmęczona i wtedy dostałam najpyszniejszą na świecie strawę duchową, choć podniebienie też szczęśliwe było. To była napoleonka. Pychaaaaaaaaaaaaa.

Dostałam przepis od sąsiadki Uli. Wpisałam do zeszytu, potem kilkakrotnie go przepisywałam, stąd przekreślenie przepisu w zeszycie.

Do tej pory piekę to ciasto i wspominam tamtą historię."

 

 

Kategorie przepisów