Nalewka kresowa - z dzikiej róży
rok temu jeden z październikowych weekendów spędziłam na jurze krakowsko-częstochowskiej. pogoda jak na zamówienie, więc postanowiłam udać się na grzyby. grzybów nie znalazłam, za to wróciłam z 2 kilogramami dzikiej róży. z połowy przygotowałam nalewkę kresową.
ostatni weekend spędziłam na pogórzu wielickim. pogoda była taka, jaka była... dobrze, że rękawiczki i czapkę wzięłam, ale i tak nie odmówiłam sobie dłuższego marszu. nie planowałam nic zbierać, więc oczywiście trafiłam pierwszy raz w życiu na tarninę. na teście organoleptycznym musiało się skończyć, choć akurat ostatnio czytałam ciekawy przepis na nalewkę z tarniny na ginie...
żenicha
- 1 kg owoców dzikiej róży
- 1 l spirytusu
- 8 goździków
- 1,5 łyżeczki suszonego kwiatu rumianku
- 1,5 łyżeczki suszonej mięty
- 0,7 l wódki
- 500 ml miodu
Zebrane owoce włóż do zamrażalnika na 2 dni. Następnie rozmroź, ponakłuwaj wykałaczką, przełóż do dużego słoja i zalej spirytusem. Wsyp rumianek, miętę i goździki. Szczelnie zakręć, odstaw w ciepłe i ciemne miejsce na 5 tygodni. Co kilka dni potrząsaj słojem. Po tym czasie nastaw przecedź, a owoce wyciśnij, sok z nich uzyskany przecedź i połącz ze spirytusem. W 0,5 l ciepłej wody rozpuść miód, po ostudzeniu wymieszaj z wódką i wlej do nastawu. Nalewkę odstaw na 2 tygodnie do sklarowania. Po sklarowaniu przefiltruj, rozlej do butelek i odstaw na przynajmniej 3 miesiące.