Najprostszy chleb na zakwasie
W naszym domu rzadko gości kupny chleb. Kiedy trzy lata temu pierwszy raz wypróbowaliśmy samodzielnego pieczenia, zakochaliśmy się w tym. Cały proces: przygotowanie, wyrastanie i potem pieczenie jest czymś magicznym. Jednak najlepszy jest ten zapach, bo zapach pieczonego chleba rozchodzący się po domu, to jest to...
Mimo, że przez jakiś czas wykorzystywaliśmy zakwas, to najczęściej były to wypieki na drożdżach. Zakwas wydawał nam się zbyt uciążliwy i pracochłonny. Postanowiliśmy wrócić do niego, kiedy poczytałam więcej o całym procesie hodowania, dokarmiania i potem przygotowywania się do kolejnych wypieków. Ponad miesiąc temu mąż ponownie zabrał się za wyhodowanie zakwasu i od kilku tygodni w domu po upieczeniu rozchodzi się zapach świeżego chleba z nutką kwaskowatego aromatu.
Tutaj trzeba zdecydowanie dodać - to nie jest zabawa dla niecierpliwych. Pieczenie chleba na zakwasie nie jest ani trudne, ani pracochłonne, jednak wymaga jednego: czasu. Więc jeśli jesteś w miarę cierpliwy, spróbuj.
Dzisiaj przedstawię Wam chleb, którym powróciliśmy do pieczenia na zakwasie. Przepis pochodzi z Mojej Piekarni, tutaj też znajdziecie mnóstwo informacji jak zabrać się za tę zabawę z zakwasem - wszystko podane w bardzo prosty sposób, w sam raz dla tych, którzy zaczynają.
Najprostszy chleb na zakwasie - Laura SKŁADNIKI:
Wymieszane ciasto odstawić na 15-20 minut i po tym czasie ponownie je wyrobić. Teraz przystępujemy do formowania chleba: możemy uformować bochenek i piec go na blaszce lub wykorzystać gotową foremkę (ja preferuję właśnie takie rozwiązanie). Przetestowałam naprawdę sporo różnych form: jedne były lepsze, inne gorsze. Od jakiegoś czasu korzystam z niebieskich silikonowych foremek (keksówek) ze szwedzkiego sklepu (polecam!!!).
Uformowany bochenek odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Idealnie nadaje się do tego lekko nagrzany piekarnik (poniżej 50 stopni). Jeśli piekarnik potrzebuję do innego celu nieraz wykorzystuję... akwarium - pokrywa, która jest ciepła świetnie sprawdza się w tym momencie .
Proces rośnięcia może trwać dość długo, zwłaszcza jeśli korzystamy z młodego zakwasu. Chleb powinien podwoić swoją wielkość i przy tym pierwszym pieczeniu może to trwać nawet do 5 godzin (kolejne chleby zdecydowanie rosną szybciej). W tym czasie warto co jakiś czas smarować powierzchnię bochenka, aby zbytnio nie wysechł. Dobrze też się sprawdza przykrycie foremki folią spożywczą.
Kiedy chleb wyrośnie, należy wyjąć go z piekarnika. Ustawić temperaturę na 230 stopni i do tak nagrzanego wstawić wyrośnięte bochenki. Zaraz po włożeniu chleba do piekarnika należy wytworzyć w nim parę. Najlepiej zrobić to wstawiając poniżej pustą blaszkę, na którą trzeba wlać pół szklanki wody.
Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę do 200 stopni, po kolejnych 10 minutach do 180 stopni i potem piec jeszcze około 40 minut (wszystko jest zależne od wielkości bochenka). Po stuknięciu w spód, chleb powinien wydawać głuchy odgłos.
Jeśli chleb jest pieczony w foremce, zaraz po upieczeniu przełożyć go na kratkę do ostygnięcia.
Żytniego chleba nie powinno się jeść zaraz po upieczeniu. Jednak nie sądzę, żeby udało Wam się oprzeć przed ukrojeniem jeszcze takiego ciepłego, parującego...
Mimo, że przez jakiś czas wykorzystywaliśmy zakwas, to najczęściej były to wypieki na drożdżach. Zakwas wydawał nam się zbyt uciążliwy i pracochłonny. Postanowiliśmy wrócić do niego, kiedy poczytałam więcej o całym procesie hodowania, dokarmiania i potem przygotowywania się do kolejnych wypieków. Ponad miesiąc temu mąż ponownie zabrał się za wyhodowanie zakwasu i od kilku tygodni w domu po upieczeniu rozchodzi się zapach świeżego chleba z nutką kwaskowatego aromatu.
Tutaj trzeba zdecydowanie dodać - to nie jest zabawa dla niecierpliwych. Pieczenie chleba na zakwasie nie jest ani trudne, ani pracochłonne, jednak wymaga jednego: czasu. Więc jeśli jesteś w miarę cierpliwy, spróbuj.
Dzisiaj przedstawię Wam chleb, którym powróciliśmy do pieczenia na zakwasie. Przepis pochodzi z Mojej Piekarni, tutaj też znajdziecie mnóstwo informacji jak zabrać się za tę zabawę z zakwasem - wszystko podane w bardzo prosty sposób, w sam raz dla tych, którzy zaczynają.
Najprostszy chleb na zakwasie - Laura SKŁADNIKI:
- 500 g zakwasu żytniego (tutaj przepis na zakwas)
- 500 g mąki żytniej (u mnie typ 1700)
- ok. 200 ml letniej wody
- 15 g soli
Wymieszane ciasto odstawić na 15-20 minut i po tym czasie ponownie je wyrobić. Teraz przystępujemy do formowania chleba: możemy uformować bochenek i piec go na blaszce lub wykorzystać gotową foremkę (ja preferuję właśnie takie rozwiązanie). Przetestowałam naprawdę sporo różnych form: jedne były lepsze, inne gorsze. Od jakiegoś czasu korzystam z niebieskich silikonowych foremek (keksówek) ze szwedzkiego sklepu (polecam!!!).
Uformowany bochenek odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Idealnie nadaje się do tego lekko nagrzany piekarnik (poniżej 50 stopni). Jeśli piekarnik potrzebuję do innego celu nieraz wykorzystuję... akwarium - pokrywa, która jest ciepła świetnie sprawdza się w tym momencie .
Proces rośnięcia może trwać dość długo, zwłaszcza jeśli korzystamy z młodego zakwasu. Chleb powinien podwoić swoją wielkość i przy tym pierwszym pieczeniu może to trwać nawet do 5 godzin (kolejne chleby zdecydowanie rosną szybciej). W tym czasie warto co jakiś czas smarować powierzchnię bochenka, aby zbytnio nie wysechł. Dobrze też się sprawdza przykrycie foremki folią spożywczą.
Kiedy chleb wyrośnie, należy wyjąć go z piekarnika. Ustawić temperaturę na 230 stopni i do tak nagrzanego wstawić wyrośnięte bochenki. Zaraz po włożeniu chleba do piekarnika należy wytworzyć w nim parę. Najlepiej zrobić to wstawiając poniżej pustą blaszkę, na którą trzeba wlać pół szklanki wody.
Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę do 200 stopni, po kolejnych 10 minutach do 180 stopni i potem piec jeszcze około 40 minut (wszystko jest zależne od wielkości bochenka). Po stuknięciu w spód, chleb powinien wydawać głuchy odgłos.
Jeśli chleb jest pieczony w foremce, zaraz po upieczeniu przełożyć go na kratkę do ostygnięcia.
Żytniego chleba nie powinno się jeść zaraz po upieczeniu. Jednak nie sądzę, żeby udało Wam się oprzeć przed ukrojeniem jeszcze takiego ciepłego, parującego...