Likier mleczny
Jedna z moich koleżanek na FB napisała ostatnio, że chyba się starzeje, bo ma 1 l wódki w domu i nie wie, co ma z nią zrobić ;) Kiedy JA mam jakieś pozostałości wódki lub widzę promocję na alkohol (w Lidlu dosyć często się zdarzają), robię likier mleczny, który moja mama zaczęła robić ładnych kilka-kilkanaście lat temu. BARDZO nam smakuje, a moja Świętej Pamięci babcia go uwielbiała...
Likier mleczny
- 1/2 l czystej wódki
- 2 puszki mleka kondensowanego SŁODZONEGO (można już kupić takie ugotowane, lecz absolutnie nie kupujcie kiczu nazwanego "masą krówkową")
Jeśli kupiliście mleko kondensowane ugotowane, większość pracy macie za sobą. Jeśli nie, mleko trzeba w puszkach ugotować: wkładamy puszki do garnka, zalewamy wodą i gotujemy 2 godziny, a następnie mocno wystudzamy - czekamy kilka godzin. Jeśli tego nie zrobicie, ciśnienie nagromadzone w puszce podczas gotowania, rozsadzi ją przy otwieraniu i czeka Was sprzątanie całej kuchni... Radzę poczekać ;)
Ugotowane i ostudzone mleko przekładamy do miski - zobaczycie, że zrobiła się masa przypominająca toffi (swoją drogą, jest pyszna i nadaje się do wielu rzeczy - deserów, wafli, babeczek, lodów...). Zalewamy wódką i miksujemy, aż powstanie jednolity "likier". Przelewamy do butelek i trzymamy w lodówce.
Taki likier dobry jest już na następny dzień, po nocy spędzonej w lodówce. Można go trzymać w chłodzie przez okres 3 miesięcy. Jeśli jest za gęsty lub wydaje się Wam za mocny, można dodać do niego... mleko! (Zwykłe, niegotowane, z kartonika. Ale dopiero przed wypiciem, do kieliszka!) Wierzcie mi, często tak robię - po wymieszaniu z mlekiem nadal jest przepyszny.